"spacerek"
jejku ale sie nalazilam dzisiaj! urzadzilam sobie najpierw we wlasnym zakresie lazege po olbrzymim domu handlowym, oczywiscie jeszcze trzeba bylo tam sie dostac, stwierdzilam ze pogoda mi nie straszna i idem pieszkom! no i doszlam, jak dotarlam do domu to bylam tak wykonczona ze juz nic mi sie nie chcialo, tymczasem jeszcze trzeba bylo ugotowac cosik jadalnego:) bo Moje Szczescie wyglodniale z pracki wraca! zupa wiec:) ogorkowa zreszta, moja ulubiona:) nie powiem - smaczna wyszla, ale i tak na sztucznym rosolku to nie to co na kawalku kosci... no coz - nie wiem co zdrowsze...tzn pod wzgledem konserwantow to wiem co zdrowsze ale pod wzgledem zawartosci tluszczu... ech nie wazne:)
w ogole to ten spacerek ucielam sobie w celu znalezienia prezencikow dla Mezczyzny Moich Marzen, jako ze zbliza siem i Mikolaj i Gwiazdka... no i totalne "victory"!!! zalatwilam sprawem za jednym zamachem!!! mam juz wsio. ciesze siem ogromniascie bo i pozyteczne i smieszne:) rozne takie coski:) ja juz na prezencik nie liczem bo swoje dostalam ale to przeciez nie oznacza ze mam Moje Szczescie prezencikow pozbawiac:)))
A Lucky wydobrzal juz calkiem jest slodziutkim kroliczkiem aczkolwiek dzisiaj mi w ramiona nie wskoczyl:( no nic, i tak jest kochany bo sie da wziac na rece:)
za to mu kupilam dzisiaj kuwete z ktorej mam nadzieje sobie maluszek zrobi fajne WC:) jak na razie zachecam go do wskakiwania do niej poprzez swieze sianko:) zastapilam w ogole nia pudlo na ktore krolis wskakiwal i stamtad jadl sianko z owej slawnej juz torebki papierowej. bylo to superek, ale hmmm za przeproszeniem gowenka mnie sie po kuchni zaczely walac a to jednak nie jest miejsce na takie sprawy:) wiec trzymajcie kciuki coby siem Lucky dal "wychowac":)