ale dzisiaj mnie sie cislo wszystko co kiedykolwiek uslyszalam. w obu jezykach. #$%&%^$#! zastanawiam sie do teraz jak to sie stalo ze jednak samochod mam w calosci... cymbal jakis wyjechal mi dzipowatym gooownem z podporzadkowanej i na czerwonym (jego czerwonym) swietle. no jak pragne zakwitnac - ja na zielonym, jade akurat tyle ile mozna bylo czyli 70km/h, a tu goooownno takie mi sie wytacza! no widzialam go wczesniej, widzialam ze zwolnil, w zyciu bym nie pomyslala ze sie idiota skonczony nie zatrzyma!!! no szlaczek zygzakowaty w dziob kopany!!! Gora jednak czuwa nad nami chyba - odbilam w lewo i nikogo akurat na tym pasie nie bylo, cymbala patentowego ominelam, i... probowalam sie uspokoic bo nie mialam akurat gdzie sie zatrzymac. serce mi walilo jak nie wiemco, nogi mnie zmiekly, goraco i zimno w tej samej chwili (sie nie zastanawiam czy to mozliwe czy nie!)... na sama mysl ze od tej strony przeciez Mniejszy siedzi akurat w foteliku... matko...
* * *
Wieksza dzisiaj na gimnastyce sobie swietnie radzila, az przyjemnie popatrzec jak nie pyskuje do pani tylko ochoczo wykonuje polecenia, slicznie czeka swojej kolejki, no cud-miod :)
wczoraj na zajeciach w przedszkolu wykonala wieniec adwentowy:
czyz nie sliczny? :) to zielone to ryz zafarbowany, swieczki zrobione sa z makaronow i bibulki :) ha!
Mniejszy nadaje w swoim jezyku ciagle, wrzucajac od niechcenia w srodek co rusz to jakies nowe slowko - a ty sie mecz czlowieku i roztrzasaj: powiedzial czy nie powiedzial :)
* * *
ida Swieta ida... jeszcze nie wiem co o nich myslec... bardzo chcialabym kiedys je tutaj przezyc tak spokojnie cudownie i radosnie jak Kiedys W Domu Rodzinnym... bardzo... tworzenie wlasnej Tradycji tak, zeby nie byla Zamiast... to bardzo trudne zadanie...