powtorka z rozrywki...
... to moze ja sie nastawie z gory ze co dwa tygodnie moje dzieci lapia jakies swinstwa kataropodobne... przynajmniej nie bede tak zdolowana za kazdym razem...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
... to moze ja sie nastawie z gory ze co dwa tygodnie moje dzieci lapia jakies swinstwa kataropodobne... przynajmniej nie bede tak zdolowana za kazdym razem...
z polskiego na nasze. ja moze jakies zacmienia posiadam? znalazlam taki dowcip i nie potrafie go rozgryzc!
Na rybach
Facet, stojac nad rzeka, lowi ryby. Nagle z oddali dobiega go krzyk:
- Spierniczaj!
Facet rozglada sie dookola i nie widzi niczego - ani patrolu policji wodnej, ani straznika ochrony przyrody. Lowi wiec dalej.
Po kilkunastu minutach slyszy znacznie glosniejsze wolanie:
- Spierniczaj!
Bardziej nerwowo rozglada sie i znowu niczego podejrzanego nie widzi.
Po kolejnych kilkunastu minutach dostrzega na wodzie kajakarza i pyta go zdziwiony: - Co ty, patelnia wioslujesz?
Na to kajakarz na caly glos: - Spierniczaj!
?????????? he???????????
...i nie ma mocnych. idzie i koniec.
poki co objawia sie we wstretnych wiewiorach, ktore perfidnie mi ryja w kwiatkach. (z roku na rok dosadzam cebulek i z roku na rok mi kradna... mam nadzieje ze przynajmniej je jedza chociaz!) w kolorze listkow zbieranych przez Wieksza na naszym spacerku... w coraz to chlodniejszych nocach (nareszcie moge wieczorami i porankami wietrzyc dom!)... w kaluzach pozostawionych jakby specjalnie dla Wiekszej ...
...coby mogla z tym chochlikiem blyskajacym w oku tupac i chlapac woda z kaluzy... potem robic slady...
...idzie jesien moi drodzy i nie ma na to rady!! :o)
...dla mnie pewnie nie do odgadniecia...
ILE perfum/wody kolonskiej/dezodorantu musial wylac na siebie pewien przypadkowo napotkany przez nas w czasie spacerku OSOBNIK plci meskiej, skoro DAL SIE POCZUC (ze tak sie wyraze) z odleglosci okolo metrow 15, przy wietrze slabo wiejacym w rozmaite kierunki??? dodam jeszcze ze nie jestem jakos uprzedzona i uwazam ze mezczyzna niekoniecznie powinien rozsiewac wokol siebie swoj wlasny BO. lagodnie ujmujac. ale zeby 15 metrow????
tak jest! nasz ukochany Ucholek, Lucky konczy dzisiaj 4 latka. alez to szybko zlecialo... tak naprawde to dzien jego urodzin jest tylko oszacowany, moze byc +/- 2 tygodnie:))) ale czy to wazne?? zaraz lece na dol przygotowac mu urodzinowa zielenine :)))
100 lat Ucholku :)
:o)
definicja wg Bonifacego z "przygod kota Filemona":
-Bonifacy a po co jest zegarek?
-po to zeby Babcia wiedziala kiedy nalewac mleka do miski...
wczoraj bylam tak padnieta, ze nie mialam sily wklepac notki nawet:) padnieta ale szczesliwa!!! o 12 przyjechal Brat Mojego Szczescia z cala rodzinka (= Zona, Synus, Corcia1 i Corcia2, z tym ze Corcie i Synus to osobniki w przedziale wiekowym 14-17, bardzo sympatyczne :) ), dalam buziaka MS, wskoczylam z nimi do samochodu i pojechalismy na zakupy. lazilismy 3.5 godziny. w tym czasie nie strzymalam i zadzwonilam do domu z zapytaniem jak sobie radza, ale radzili sobie swietnie, grzdyle byly grzeczne, aczkolwiek nie zasnely na drzemke:) kupilam sobie spodniczke:
ze wzorkiem:
za cene calkowicie smieszna, porownywalna do dwoch i pol bochenka chleba :o)
oraz portfeliko-pularesiko-torebeczko-cosik:
ktore to cudenko ma jedna przegrodke z zameczkiem na drobniaki i kilka kieszonek na karty kredytowe - tudziez inne dokumenty tego typu. z tylu miejsce na zdjecie. zakochalam sie w tym na amen juz dawno, ale nie uleglam szalenstwu do wczoraj:)))
podsumowujac: poszlam wczesniej spac, bo padalam z nog, ale bylo w 100% warto!!!!
... paznokcie wciaz niepomalowane... ale moze wlasnie za chwilke to zrobie... wczoraj sobie je potraktowalam odzywka przed spaniem...
... na wymarzona kapiel ciagle czekam... tak sobie mysle - czeka nas wypad na dwa dni, beda nas namawiac na wykupienie stalych wczasow w pewnej firmie, i z tej okazji wykupilismy wlasnie jedna nocke po baaaaaardzo promocyjnej cenie (dwa dni) w calkiem fajnym hoteliku (bez skojarzen, dzieciaki ciagniemy ze soba:P ), moze nawet jakuzzi w lazience??? jesli bedzie to wyprobuje na pewno! i nic mnie nie bedzie obchodzilo, co najmniej na pol godziny sie zamykam w lazience... no moze zawolam MS niech mi plecy umyje i zmyka, to moj czas! :) a tom sie rozmarzyla :P
... jutro ostatni dzien super wyprzedazy w moim ulubionym "mallu". skrzyknelam bratowa i jej nastoletnie cory, maja wpasc po mnie i wypuszczam sie bez dziatkow. MS przed faktem dokonanym - musi sobie poradzic. nie wiem ile mnie nie bedzie - 2-3 godziny. duzy chlopczyk z niego da sobie rade. mnie nie chodzi o to by cos sobie kupic, tylko o to zeby sobie polazic. BEZ przychowku.
---------------------
p.s. oto jeden z nabytkow na pierwszym dniu wyprzedazy (dobrze ze wtedy kupilam bo dwa dni pozniej juz nie bylo wcale)
czyz nie uroczy koszyczek? kupilam dwa. Halloween w koncu tuz-tuz :P
--------------------------------------------
z ostatniej chwili: paznokcie pomalowalam. ha! kolor eksperymentalny, tzn taki ktorego w zasadzie za bardzo w sklepie nie sprawdzilam, ot tak dosc sie spodobal mnie i Bratanicy MS, mialam kupon "2 for 1", wiec kupilam i sobie i jej:) obaczym jutro przy dziennym swietle :P na razie jest ok.
... od wczoraj nie mam czasu pomalowac paznokci... kupilam w YR nowy lakier, jakis niby bezowaty, chce wyprobowac. maja tez fajna serie "luminelle". malenkie buteleczki, lakier taki, ze inny jest w buteleczce a inny na paznokciu. ostatnio mialam 4 rozne kolory na raz, naprzemian. MS sie tylko smial... :) paznokcie u stop jednak wole miec na jeden - no max na dwa kolory.
... uwielbiam suszyc reczniki na wietrze... bez porownania do tych z suszarki... no tak, z suszarki sa mieciutkie, MS takie woli, bo te z wiatrem go drapia... wiec susze w suszarce... przewaznie... ale jednak sie zdarzy... otulam sie wtedy takim recznikiem... rozmiar najwiekszy z mozliwych... i chwile sobie tak stoje... bezmyslnie zupelnie... chlone ten wiatr, to nieuchwytne cos, co tylko on wlasnie na recznikach zostawia... tak, szorstkosc, ale i delikatnosc...
... od dluzszego, a nawet bardzo dlugiego czasu marzy mi sie prawdziwa kapiel... taka z wonnymi olejkami i cisza... ewentualnie cichutka muzyczka w tle... zeby sobie mozna zamknac oczy i pomarzyc... lub nie myslec o niczym innym, jak tylko tej chwili, ktora trwa...
czy kazda matka definiuje SIEBIE poprzez swoje dzieci...??? czy JA jeszcze potrafie rozmawiac o czymkolwiek innym...???
z wczoraj:
zakladam Wiekszej pieluche. tzn zmieniam na swieza (nie zeby tamta posiurala, ale przeciez nie bede jej trzymac 24 h, bo sie ten papier na tylku rozlezie). tak mi jakos naszlo i mowie: "golas, golas". Wieksza podchwycila momentalnie: "golas golas, niech zyje zyje nam!"
ha. no Matka, uwazaj co mowisz!