no i juz.
jedziemy.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
jedziemy.
znaczy sie - znowu sie zestarzalam...
:o)
swieta minely jakos dziwnie, chyba w sumie znowu nie tak jak trzeba... choc "balagan" wyszedl jak trzeba akurat w tym roku... zoladek pobolewal, normalka przy tej ilosci smazonego... nieszczesna wizyta u Brata MS... nie bede do niej wracac, szkoda nerwow. przy tym wszystkim - ogolny nerw i stan przedwybuchowy non stop. chce - nie chce jechac. nie cieszy mnie ten Wielki Wyjazd tak jak powinien - i mam wyrzuty sumienia, bo dlaczego? przeciez 2 lata to szmat czasu... nie widziec Moich Kochanych tak dlugo... tesknie za nimi okropnie... tylko to, ze MS... ze On zostaje :((( jestem okropna, wiem. ktos gdzies ironicznie lub mniej spytal: no przeciez chyba nie jestes do niego przyklejona? a otoz wlasnie ze jestem. i chce byc. ech... mowia mi: czasem trzeba zatesknic... albo ze to odswiezy nasz zwiazek... nasze malzenstwo... kiedy ja wcale nie czuje zeby ono sie zakurzylo. a zwiazek tak swiezy jak tylko byc moze... i taki jeden pikus: przed Naszym Slubem sie DOSC natesknilismy i powiedzialam NIGDY WIECEJ... mam nauczke. nigdy nie mow nigdy...
zostal tydzien i mam nadzieje ze nie oszaleje.... :(
o tak:
a taki krolis przykical do mnie dzisiaj :)):
no, to milego swietowania! :)
bo inaczej dzisiaj myslec nie chce. za duzo zabiegania i wymazywania tego co wazne na codzien. dzisiaj nie. wiec jeszcze nie radosnych zajaczkow, kurczaczkow. dzisiaj zamyslenia... nawet przy robocie...
:o)
dzisiejszy (no dobra, wczorajszy :) )spacerek:
a tu Wieksza probuje szczescia, ale jakos tak szybko zrezygnowala, ciekawe dlaczego...? :P
a tu chyba wlascicielowi ten samochod nie jest potrzebny?
bo to zima jest ciagle prosze panstwa! :P
o usuniecie z mojego krajobrazu tego bialego swinstwa (tak, tak, nawet i ja juz mam dosc! :[ ). ze szczegolnym uwzglednieniem tej prawie dwumetrowej haldy sniegu przed naszym domkiem. prosbe swa motywuje tym, ze trafi mnie jasny ... nie, nie tak... ze dostane swira, zwariuje, oszaleje i bede gryzc drapac i klac, jesli to swinstwo nie zniknie wreszcie z moich oczu! a przynajmniej nie zycze sobie zeby jeszcze jego przybywalo!
z gory dziekuje za POZYTYWNE rozpatrzenie mojej prosby.
z powazaniem ... czy tam lacze wyrazy rozmaite (niech bedzie ze i szacunku),
serducho
mysli jakis dziwny klebek pod czaszka, nie umiem tego jakos ogarnac... wszystko razem dokaldnie wymieszane i sprzeczne ze soba nawzajem. wariatka no. no wiem...
chce jechac. chce powysciskac MOich Kochanych Wszystkich, chce zeby Babcia i Dziadek w koncu mogli choc troszke nacieszyc sie Wnukami. chce zeby Ciocia mogla nacieszyc sie siostrzencami. chce pozalatwiac calkiem sporo Waznych Spraw... chce...
nie chce jechac. nie chce zostawiac tutaj polowy mojego serca, nie chce znowu tesknic za MS, nie chce zasypiac i budzic sie bez Niego, nie chce zebysmy znowu musieli wisiec godzinami na telefonach-ja ze scisnietym gardlem i polykajac lzy tesknoty...
a jednak przeciez pojade. bilety kupione, Dziadek z Babcia przygotowuja sie na max, kupuja rozne drobiazgi, ciesza sie niesamowicie...
czemu to wszystko musi byc takie trudne...
jeszcze na dodatek Wieksza sie rozchorowala...
:(