a jednak promyk... :o)
Oliwka wraca do siebie. tzn nie zeby gdziekolwiek wychodzila, tylko o zachowaniu mowie... cokolwiek przez te chorobe sie rozpuscila... dzisiaj nawrzeszczala na mnie kilka razy, gdy smialam odmowic wziecia na rece. ech... nic to. oby zdrowa byla...
jeszcze sie to swinstwo z ucha saczy, ale przynajmniej ostatnia nocka przespana w miare spokojnie:) antybiotyk w kropelkach do uszu - do soboty... mam nadzieje ze do tejze soboty swinstwo przestanie leciec. z ucha. a Brzuchol jeszcze sie wstrzyma... choc ostatnio zaczynam powatpiewac... wierzga sie niemilosiernie, w zyciu bym nie uwierzyla jakby mi kto powiedzial ze dziecko moze sie tak wierzgac!!! napawa mnie to zupelnie nieuzasadniona nadzieja ze jest moze mniejszy/a od Oliwki (przypomne: w dniu narodzin miala 57cm i 4098g...)
rozstepy posiadam slicznie ulozone wokol pepka. nogi mi puchna. waze... a fige, nie przyznam siem!
a na koniec - przepis prania sukieneczki dzieciecej firmy BESTA (niech maja reklame a co!) - ktora to sukieneczka zostala przyslana przez ciocie Gerappe swego czasu, a ja zupelnie nie zwrocilam uwagi na metke.. do dzis!:
Jak prac!
wypierz ciuszki, czystym badz!
Na 40 stopni pralke wlacz.
Na herbate idz gdy slicznie
prac sie bedzie mechanicznie.
Nie dodawaj juz do tego
srodka wybielajacego.
Plucz odwiruj no i juz.
W stanie rozwieszonym susz.
Wyzac pranie takze mozna,
delikatnie i z ostrozna!
Prasuj, ale nie pochopnie.
Tylko 150 stopni!!!
Potem niech przez cale lata
zdobi ciebie BESTY szata!
ha!!!!!