mam!!!!!!!
NARESZCIE!!! mam! pierwszy kwiatek w MOIM ogrodku!!! tadam!!!
a tu - cudze krokusiki, zakwitniete na zaniedbanym trawniku
ech!!!! wiosna!!!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
NARESZCIE!!! mam! pierwszy kwiatek w MOIM ogrodku!!! tadam!!!
a tu - cudze krokusiki, zakwitniete na zaniedbanym trawniku
ech!!!! wiosna!!!
[hehe, kamuflaz dnia wczorajszego odgadla pia :) dziekuje bardzo:)]
tak tak, serducho sie postarzalo :P choc uparcie nie przyjmuje tego do wiadomosci i tyle:P zatrzymalo sie kiedys w wieku lat 25 i koniec. ani kroku dalej :)
a dzien moich urodzin byl po prostu cudowny... od samego rana do samego wieczora... rano - prezencik od MS
kolczyki - malenkie "wkretki"
drugi sezon "The Cosby Show", karta do telefonu i kartka. kartka cudowna, z delikatnymi kwiatkami i oczywiscie przepieknym tekstem... :) oraz to co zawsze powtarza w dzien moich urodzin: to jest twoj dzien, bedziemy robic to co ty chcesz:)
pozniej zawiezlismy Wieksza na zajecia, w tym czasie przeszlismy sie do okolicznych sklepow, ot tak, bez celu... potem dzieci mialy drzemke, a my lunch:) po poludniu pojechalismy do studia fotograficznego odebrac zdjecia naszych pociech :) przy okazji w sklepie nabylismy adidaski dla dzieciakow. Diego dla Mniejszego a Tinker Bell czy jak jej tam dla Wiekszej.
i na koniec...
- czyli obiad w ulubionej restauracji... :)
a na sam koniec - zasnelam razem z Mniejszym i pospalam do 23, kiedy to mnie MS obudzil zapytaniem czy bede pila herbatke:) no oczywiscie ze bede pila herbatke, a wiec zeszlam na dol. o. coz za cudowny dzien!!! :)
wiosna!
cieplejszy wieje wiatr...
...wiosna!!!
...znow nam przybylo lat... :o)
wiosna, wiosna wkolo, zakwitly... ups, zagalopowalam sie :)
__________________________________
p.s. czy ja musze pisac ze w celu powiekszenia obrazka nalezy wen kliknac? :)
... miec w domu rzygajace dziecko. naprawde ciezko cokolwiek przelknac... Mniejszy wlasnie przerabial cosik takiego... w sobote po odebraniu go od Bratowej tzn juz dojechalismy do naszego miasta i zadecydowalismy ze bedziemy jesc obiad w restauracji bo w domu nic nie mamy. no. to po wejsciu do restauracji Mniejszy puscil takiego pawia, ze nie wiedzialam gdzie rece wlozyc i jak go wytrzec. wszystko na siebie i na mnie. zdaje sie ze nie byla to najpiekniejsza reklama dla tej restauracji... a przeciez nawet tam nic nie jedlismy!!! rano jeszcze poprawil ze 3 razy... i poki co cisza. tzn juz 24 godziny cisza - to mam nadzieje ze juz mu przeszlo... a co to bylo? podejrzewam ze Bratowa mu dala za duzo i za tlusto. nie winie jej - skad mogla wiedziec? no. dla mnie nauczka na nastepny raz - powiedziec i tyle.
chyba jednak przyszla wiosna...
:) /klikac w celu powiekszenia/
a ja po prostu potrzebowalam tego co w ostatnich notkach... jako pozbycia sie gniota... jako swoiste oczyszczenie... cos na ksztalt wiosennych porzadkow wewnetrznych...
tak. slonce ma wielki wplyw na jakosc zycia :)
no i gdzie ta wiosna? pytam sie grzecznie???
... moze jednak przyjdzie
wiosna
w jasnozoltej sukience
z wiankiem we wlosach...
...moze przyjdzie...
obudzi drzemiace kwiaty
dotknie galazek drzew
by zazielenily sie
az po najdrobniejsze konce...
...moze przyjdzie...
delikatna rosa poranna
obmyje moje serce
z resztek brudnego sniegu...
postraca sople lodu...
wzamian zostawi
biale stokrotki...
kolorowe krokusy...
zlote forsycje...
...moze jednak przyjdzie?...
probowalam zatrzymac
lzy
-byly szybsze niz moja mysl...
...twoja dlon trafila na sciezke
ktora pokazywala droge slonym kropelkom...
...zlapales je na czubku nosa
twe dlonie zmylily im droge...
...lapales kazda nowa lze...
a twoje ramiona
obejmowaly mnie
jakby chcialy powiedziec
j e s t e m...
i nie pozwole im doplynac do serca...
bo ja po prostu
juz nie chce byc dzielna dziewczynka
czasem chce byc ta trzcina
krucha i kolysana na wietrze
porcelanowa filizanka...
i napis miec
ostroznie szklo
...ostroznie...
a zycie czasem bije tak
ze trudno odszukac
wszystkie kawalki
potluczonej filizanki...
... winnego. bo czuje sie jakos bezsensownie i nie wiem sama dlaczego? nie bardzo chce mi sie przeprowadzac doglebna analize przyczynowa, wiec tak na szybko probuje znalesc winowajce... o! pogoda!snieg pada prawie caly dzien. nie podoba mi sie to, bo chcialam okno w pokoju telewizyjnym umyc z zewnatrz a tu nie powiem co bo co sie bede wyrazac. o. wiosny moja dusza chce a nie tam takie. byleco.
w zeszly weekend (tydzine temu znaczysie) strzelilam sobie makijazyk na to wesele, potem sila rozpedu w neidziele tez, a byla rodzinna imprezka urodzinowa, i zgarnelam komplementow sztuk trzy ze tak ladnie, oko podkreslone a szwagier powiedzial nawet ze "zawsze tak sobie powinnas strzelic!" no. tylko zawsze to ja nie mam jak i kiedy i w ogole. jak sie szykujemy na ostatniego gwizdka?
kupilam odzywke(w formie bezbarwnego lakieru) do paznokci Sally Hansen "Miracle Cure". zobaczymy czy bedzie takie miracle. po trzech dniach mam miec paznokcie takie ze ho ho ho! taaaa... z pustego i Salomon...
i ogolnie do... mimo slicznych roz w piatek, wystawo-targow domowo-ogrodowych w sobote i milego spacerku rodzinnego w niedziele... jestem do kitu i... najgorsze ze dalej nie wiem co mi jest...
ech...