noc w biegu... :o)
cokolwiek sobie kto myslal - ja mialam na mysli... widoczki :)
:o)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
cokolwiek sobie kto myslal - ja mialam na mysli... widoczki :)
:o)
...jestem zmeczona... nie wiem czy moze jakies chorobsko sie przyplatalo - boli mnie gardlo i nos tez jakis taki niewyrazny. oby sie nie wylozyc teraz kiedy pogoda sie klaruje... no i w niedziele Pierwsza Komunia Swieta Siostrzenca Mojego Szczescia. tak ze prosze mi tu bez takich. no.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
kwiatki kwitna jak zwariowane - no i za to je kocham... tu akurat miniaturkowe Tulipanki, ktore posadzilam wszystkie razem (z 50 cebulek), przez glupie wiewiory ktore zawsze mi wydlubywaly cebulki i jak sadzilam po mniej, to zostawaly nedzne resztki. no i tym razem nie wydlubaly... :P
* * * * * * * * * * * * * * *
... i dla odmiany troszke ptactwa :)
...
"kochane serdunko... juz nie ma Wujka..."
taka wiadomoscia przywital mnie nowy dzien... o 7:30 rano telefon... zaplakana Ciocio-Babcia... ech...
no i co z tego ze jakos szczegolnie zzyta z nimi nie bylam? w zasadzie wiekszosc mojego zycia przezylam wiedzac jedynie ze jest... gdziestam. tak sie zlozylo ze przez ostatnich 6 lat prawie nasze drogi przeplataly sie czesto gesto... Ciocio-Babcia stala sie PrawieBabcia... a Wujek... po prostu Wujek byl... zawsze byl... siedzial sobie obecno-nieobecny... opowiadal te same dowcipy, te same wojenne historyjki... lub nie odzywal sie wcale... byl trudnym czlowiekiem... ale... nie wiem dlaczego tak ciezko mi sprecyzowac mysli...
...moze to to, ze patrze na bol i cierpienie PrawieBabci... jej rozpacz... po ponad 60 latach przezytych z czlowiekiem nagle go ma braknac...
...moze to to, ze patrze na Wujkowych Synow... zawsze tacy silni niewzruszeni... a jednak...
...a moze to, ze patrze na Wujkowych Wnukow... i pamietam siebie - 15latke, gdy zegnalam Moja Babcie...
...a moze po prostu zal... ze "byl czlowiek-nie ma czlowieka" ...???
"spotkamy sie w niebie... pewnego dnia... spotkamy sie w niebie... twarza w twarz..."
...wiary... wiary mi/nam/im trzeba... i nadziei... i ufnosci...
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
a tymczasem... wszystko na zewnatrz zdaje sie krzyczec z radosci i spiewac hymny na czesc... zycia...
*zakwitly bladorozowe hiacynty (dlaczego zawsze zakwitaja pozniej niz te fioletowe?)
mini-tulipanki czekaja na cieplejszy dzien by otworzyc paki..
...
______________________________
[przypominam ze nalezy klikac w obrazki celem powiekszenia :)]
niecierpie mrowek. zwlaszcza jak mi LAZA po kuchni i strasza... nie zebym sie ich bala - to nie o to chodzi. ja po prostu niecierpie tego i tyle. mam obrzydliwe dreszcze jak je widze... dzisiaj zamordowalam moze z 20... wrrr... rozmaite trutki porozstawiane, Raid posprejowany w rozmaitych katach. ech... no ale wypowiadam im walke bo tak latwo ja sie nie poddaje!!! (to sa te mrowy co leza do slodkiego.)
Wieksza dzisiaj zaczela nowa serie cos 8tygodniowa zajec:) nibyprzedszkolnych. poltorej godziny. niech sie wprawia - od wrzesnia nie ma zmiluj, zaczyna przedszkole :)
tak czytam mama-i-ja i w morde... ja nie mialabym nic przeciwko temu zebysmy jednak NIE byli rankami we czworke w naszym lozku, zeby Mniejszy PRZESYPIAL W KONCU NOCKI. S A M - w swoim lozku. od czasu do czasu to slodkie takie. ale non stop.. nie wiem... dzisiaj sie zbudzilam bo nogi Mniejszego lezaly na mojej szyi. wpoprzek...no jedna sobie lezala. druga mialam gdzies nad glowa. fajnie. tylko jak sie w srodku nocy dostanie tak z girska w twarz to srednia przyjemnosc. no ALE spal w swoim lozku do 5:30 rano! (dlatego ze w niedziele szalal na imprezie swojego kuzyna :) )pozniej w naszym lozku dosypial... do 9:20! ewenement na skale swiatowa. o.
* * * * * * * * *
a co do wiosny - kwiatki mi sie rozkwitly na calego!
miniaturkowy tulipanek - poki co sztuk jeden:)
hiacyntow kilka - to przykladowy (pachna przecudnie!)
pracowita sobota. o. najpierw szukalam prezentu... bo jednak te bursztynowe jakies... nie moglam trafic... byla jedna bransoletka z masa perlowa... tez ladna... ale koniec koncow kupilam taka z kolorowymi "kamyczkami" (czytaj: szkielkami :) ). sliczna prosta delikatna. mam nadzieje ze sie spodoba...
pozniej robilam przesadzanie. przesadzalam jednym slowem no! dobrze ze kwiatki w doniczkach tylko :) za to wszystkie. troche powywalalam, a troche zostalo. glownie fiolki afrykanskie, kaktusy bozonarodzeniowe (co u mnie nigdy nie kwitna niestety:( ), oraz jedno takie wiszace. pocielam bo juz wylysialo :)
potem lunch.
a po poludniu - wyleglismy na ogrodek, dzieciaki bawily sie w piaskownicy a ja jak z motorkiem w ... latalam i staralam sie zrobic wszystko na raz :) wysypalam 2 worki (30litrowe) ziemi, coby wyrownac dziwne doly ktore sie porobily (podejrzewam ze przy wspolpracy wiewiorow i/lub innych takich...), i ogolnie podsypac wszystko ladna czarna ziemia :)popodsypywalam, wczesniej powywalalam chwasty, zasadzilam 100 cebulek (to za duzo powiedziane, wykopalam 2 dolki, szurnelam wsio i przysypalam ziemia. cebulki bowiem przesuszone byly i sadzilam je tylko na wszelki wypadek), zasialam smierdziuchy (aksamitki sie chyba nazywaja), i zdechlam.
dzieciaki poszly spac, a ja w tym czasie sobie pomalowalam pazury. na 5 kolorow :) a co.
no i koniec koncow-wszystko mnie teraz boli o!
a tu kolejny etap zycia kwiatkow :)
jako ze sloneczko daje czadu (NARESZCIE!!!) - obserwujemy przyrode :) a co ! :)
hiacyncik juz-juz prawie kwitnie :)
na cale szczescie te kielki klonowe nie na moim ogrodku sobie kielkuja :)
zonkilek tez juz PRAWIE jest :)
a tu ja wiem ze nieostre i w ogole ale czy nie slicznie sie woda skrzy? :)
* * *
a z takich zwyklych spraw - Wieksza ciagle pokasluje i nie wiem czy ciagac ja do lekarza czy dac sobie spokoj i poczekac... dzisiaj w ciagu dnia bylo spoko, tylko na noc.. zanim poszla spac to z 2 godziny sie darla (juz nie mam sily opisywac o co!) i teraz kaszle... zolza mala...
bratanica MS ma 18tke i jakos tak nie wiem co jej kupic... wymyslilam bransoletke z bursztynami... obaczym...
zupelnie inna energia we mnie wstapila jakos tak jakby, odkad zaczelo swiecic slonko!!! oby tak dalej!!
wyskoczylam wczoraj na ogrodek...
to chyba szafirek bedzie - sadzilam kilka lat temu i myslalam ze zginely...
pierwszy zonkil w koncu moze sie otworzy...
hiacynty tez juz niedlugo zapachna...
...oraz przed domek:
zablakany krokusik o ktorym nie mialam pojecia ze jeszcze sie jakis uchowal...
...i te same o 18... kiedy slonko na nie przyswiecilo:)
ech... moze NARESZCIE...?
wyssal z mlekiem matki??
no i chyba musze przyspieszyc czytanie bo wyglada na to ze mnie juz przescignal!!! i jeszcze mi na koniec powie kto zabil???!!!
rozmowa z MS:
Ja: no i mialam sobie w weekend wydlubac gdzies poltorej godzinki zeby od dzieciakow odpoczac... i nie wyszlo o :(
MS: to wiesz co, wez sobie moze ksiazke poczytaj...
no taki wspanialomyslny no!!!
p.s. a ksiazke (te wiadomo ktora) to zaczynam czytac jutro. dwa dni adoracji wystarczy :)))
MAM!!!
no w morde jeza!!! naprawde mam!!! no jak to co? "Zapalniczke"! :) Joanny Chmielewskiej. wiec jakbym nagle "zamilknila nadawanie" to wiadomo o co chodzi :)
jakos nagle i dol sobie poszedl i w ogole :) he!!! [serdecznie dziekuje za dobre slowa i rady co do pozbycia sie paskudztwa!]
HA!