crazy circle...
* cos do mnie dotarlo... dzidek (ktorykolwiek) zachowuje sie glupio - wkurzam sie. prosze, nie pomaga. wrzeszcze. czasem daje klapsa. pomaga albo nie, nie w tym rzecz. wkurzam sie NA SIEBIE za to ze sie wkurzam na nich. bo jako matka powinnam miec do nich cierpliwosc. bo co ze mnie za matka, skoro sie tak wkurzam i wybucham... bo...wyrzucic mnie na smietnik, nie nadaje sie do niczego... zdolowana - mam jeszcze mniej cierpliwosci i szybciej wybucham gdy cos broja... itepe itede etcetera. ktos cos z tego rozumie? ...
* Mniejszy obudzil sie o 5 rano i dawaj plakac i sie drzec w najlepsze... nic nie pomaga. Motrin(ibuprofen). po polgodzinie zasypia. caly dzien bez goraczki. gdzies do 17. o 19:30 => 38.5. Motrin. tluke sobie w leb ze to ciagle jeszcze moze byc po szczepieniu. oslabiony zabkowaniem moze przezywa to glebiej niz normalnie. zobaczymy co bedzie jutro rano...
* Wieksza ciagle zapiera sie zadnimi lapami i nie chce siadac na nocnik. posadzona sila prawie od razu robi siusiu. i mowi:"mama, mama, zrobilam siusiu!"... no i fajnie, tylko czemu bylo sie zapierac i mowic ze sie nie chce???
* jedyny pozytywny element to to, ze Mniejszy nadrobil straty wagowe z mala nawiazka - wazyl w czwartek 12kg:)
*** dopisane o 1:10, 30wrzesien 2006:
Mniejszy darl sie przez 2.5 godziny. wyprobowalismy chyba juz wszystko co jest na zeby... w miedzyczasie wypil mleko. plakal tak strasznie ze czesc jego zwymiotowal... a ja czuje sie taka przerazliwie glupia...nie wiem jak mu pomoc... musi go cos strasznie bolec... te zeby chyba...
zaczynam tracic nadzieje ze t o sie kiedykolwiek skonczy...