w przylywie natchnienia (no nie wiem, bardziej w przyplywie rozpaczy moze?) podczas wydeptywania sciezki w kuchennej podlodze i pokojowym dywanie, zaspiewalam teze wlasnie piosneczke, swego czasu "naumianom" (w podstawowce, matko moja w ktorej klasie?) i wyszlo na jaw ze: po pierwsze Oliwce sie piosnka spodobala, po drugie: tekst posiada poprawny politycznie (hje hje) oraz pouczajacy, po trzecie zas - istnieje w mej glowie metlik co do tekstu!!! oto moja wersja:
byla sobie zabka mala re re kum kum, re re kum kum,
ktora mamy nie sluchala re re kum kum bec!
na spacerek wychodzila re re kum kum, re re kum kum,
innym zabkom sie dziwila re re kum kum bec!
tralalala tralalala - **** tu mi brakuje dwoch linijek!
tralalala tralalala-****************
przyszedl bociek niespodzanie re re kum kum, re re kum kum,
polknal zabke na sniadanie re re kum kum bec (a moze to jest poczatek zwrotki?)
teraz wszystkie zabki placza re re kum kum, re re kum kum,
ze jej wiecej nie zobacza re re kum kum bec!
z tego taki moral mamy re re kum kum, re re kum kum,
trzeba zawsze sluchac mamy, re re kum kum bec!
ratuuuuuuuuuuunkuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!