lagodniej...
no. powiedzmy...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
no. powiedzmy...
ze jak ten blog calkiem zniknie, TO NIE Z MOJEJ WINY!!! otoz po raz kolejny (a kto by to zliczyl???) wetlo mi grafe, w zwiazku z tym ten blog bedize wygladal tak jak wyglada. chyba ze ktos ma pomysla? na taka grafe coby jej serwer blogi.pl nie zezarl. wkurzylam siem. nawet liczenie do 10 nie pomoglo! idem se i tyle! o!
i sie zastanawiam czy ten katar juz sobie definitywnie poszedl czy sie tylko przyczail??? zaatakowany vickiem i innymi pomagierami sie nie rozwinal. tylko nie wiem czy tak zawisl nade mna czy jest w fazie odwrotu ale jeszcze probuje?
a tak poza tym to siem czujem pozostawiona i poza marginesem pod wzgledem blogowym:( i ejst mi z tego powodu przykro o. bo jak juz chwilke czlowiek nie napisze to sobie wszyscy gdzies idziecie i wcale was nie ma. tzn nikt nie przychodzi i nikogo to nie obchodzi ze Oliwka dwa dni nie robila kupy, ze sie ciesze bo napisaly mi sie dwa wierszolki (a tak, tak, drugi na nowym blogu - jeszcze ktos pamieta ze takowy mam?) i w ogole...
wlasnie a tak w ogole to juz skoncze te notke, bo Oliwka jest jakas nieszczesliwa:) ide jej to naprawic:)
usiluje pisac notke. usiluje poniewaz na lewej rece mam Oliwke, siedze na pilce takiej do cwiczen i co chwilke trzba hopsnac bo sie Oliwenka budzi. nie zebym narzekala - bo tej nocy Oliwenka przeszla sama siebie - spala ok 7 godzin!!! ma litosc dzieciatko nad Mamuskom:) niby po tak przespanej nocce ma prawo teraz nie spac.. ja jej nie zaluje naprawde,niechby nie spala, niechby sie patrzyla dookola, niechby sie bawila, gadala (bo juz potrafi!!! hohoho jak nieraz sie nagadamy!!! :o) ) ALE NIECH NIE PLACZE :o) bo jak ona placze to mnie sie cos w srodku rozwala na czynniki pierwsze...
stalam z polgodizny nad jej lozeczkiem... plakalam... jest taka slodka...
zasnij coreczko
zamknij slodkie oczka
tam na ciebie czeka
calkiem inny
basniowy
swiat...
... rycerze na bialych koniach
zamek z czterema wiezami
przecudny ogrod
pelen delikatnych roz
soczystych piwonii
niesmialych niezapominajek...
wystarczy tylko
zamknac oczy...
spij coreczko...
spij...
zostalam dzisiaj rano podstepnie zaatakowana!!! zaskoczyl mnie zupelnie, zwykle zauwazalam jak sie zaczajal i przynajmniej bylam przygotowana - dzisiaj niestety, jeszcze wczoraj nic nie wskazywalo, a dzis od rana - KATAR!!! ludzie!!! z oczu lzy wyciska, meczy, nie pozwala oddychac!!! co mam mu zrobic??? jeszcze to ze karmie piersia... zeby czasem Oliweczka sie nie zarazila!!!!!! ratuuuuuuuuuuuunkuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
o ludzie. jeszcze zyje. a jak? no coz... 7-8 rano - pobudka (w nocy tez przynajmniej raz!) karmienie, pielucha, lozeczko, Oliwka zasypia... e nie po co spac jak sie tak fajnie krzyczy? smok wypadl. wtykam. smok wypadl. wtykam. Oliwka raczy swiat usmiechem od ucha do ucha i swoja "gadka". pogadujemy sobie przez chwile. jednak jest zmeczona wiec w krzyk. smok. wypadl. smok. wypadl. nie wtykam - krzyczy. wtykam - wypluwa. biore na rece. krzyk. odkladam - jeszcze wiekszy krzyk. biore na rece siadamy na pilke i hopsa hopsa. Oliwka zamyka oczka. przestaje hopsac... krzyk. wiec -hopsa hopsa. spi. odkladam do lozeczka - spi jeszcze 5 minut. smok. krzyk. smok. krzyk. herbatka (koperek lub rumianek)... jaka bloga cisza... nie na dlugo. krzyk. a to dopiero godzinka po karmieniu (ktore trwalo pol godziny, i byo to pol godziny rzetelnego ssania!!!). moze chce beknac. nie chce. gada. beczy. pilka - hopsa hopsa. cicho. juz nie odkladam. kregoslup mi peka. jednak odkladam... smok. krzyk. smok. krzyk. oczka sie kleja, robia sie malenkie malenkie i naraz - lups! jak talarki! cisza. ot tak sobie - bo nic nie zrobilam akurat. czasem jeszcze pozytywka dziala. ale w momencie kiedy melodia zwalnia - krzyk! muzykalna:)
drugie karmienie - jaka bloga cisza... po drugim karmieniu zasnie lub nie. jak nie - spacerek... oby jak najdluzszy - Oliwka spi jak aniolek...ach ten widok... wynagradza WSZYSTKO...
wracamy do domu. wyciagamy z wozka... krzyk,ale taki bez przekonania. za chwile nastepne karmienie. wytrzytmamy? wytrzymamy. i tu niespodziewajka! po trzecim karmieniu Oliwka zasypia... spi cale poltorej godizny (moze dluzej? nie wiem bo akurat jest poltorej godziny jak to pisze:) ), w trakcie ktorej nastawiam obiadek, pisze list do Moich Kochanych, i klikam te oto madra i pouczajaca wielce notke....
wczoraj Oliweczka pierwszy raz zlapala raczka smoczek i sobie nim troche pomachala! nic to ze wyrwala go sobie walsnie z buzki:)))
a dzisiaj roznosci...
dwa latka minely od momentu kiedy powiedzialam Mojemu Szczesciu "tak" przed oltarzem...
oraz dzisiaj walsnie bylam u dentysty! szczena mnie teraz ciutke boli, ale nic to, i tak mnie jakos energia rozpiera!!! cos by zrobic!!! ale co????:)
wprawdzie chwalilam sie juzna drugim blogu, ale co mi tam - jeszcze sie tutaj pochwale. Oliweczka slicznie rosnie sobie jak na drozdzach - 9 pazdziernika wazyla juz 5660g, i mierzyla 61cm!!! jak na dwumiesieczne dziewczatko to chyba calkiem niezle osiagniecia:) poza tym sobie pogaduje, glownie na samogloskach. jak ja postawie czasem na swoich kolanach (oczywiscie trzymajac ja!!!) to calymi nozkami sobie staje (!!!), w kolanach wyprostowane nozki normalnie szok! glowe stara sie tez juz trzymac samodzielnie, coraz bardziej jej sie udaje! potrafi krecic sobie glowka na boki. oraz wpycha piastke do buzi (nie za bardzo jej sie to udaje wprawdzie bo jednak piastka duza a buziorek maly:) ), a dzisiaj probowala juz wziac moja reke i sobie wepchnac do buzi!!!:) taki z niej zuch!!!
... jakos zyc przeciez trzeba... a Oliwka jest taka slodka... :))
ja nie wiem jak to mozliwe ale to moje nieco ponad dwumiesieczne dzieciatko juz by gdzies lazlo, do wstawania sie rwie, glowe juz prawie sztywno trzyma, nozkami kopie niesamowicie, i tylko szuka jakiegos punktu zaczepienia dla stop, jak znajdzie to sie podsuwa, w ten sposob sobie nagle zwiesila glowke ze stolu do zmieniania pieluch, strach pomysle c co jeszcze wywinie:) probuje juz sobie cos tam gluzyc czy gaworzyc, na razie nie jest to chyba jeszcze gaworzenie bo sa to raczej pojedyncze gloski:) ale bardzo fajnie brzmi:)
a w kwestii spania sie odrobinke polepszylo... tylko nie wiem czy to ja sie przyzwyczailam do braku snu czy Oliwka spi dluzej:))) bylo tak raz ze spala sobie od 12 w nocy do... 7 rano!!!! szok normalnie!!! no chyba ze wstawalam w nocy a nie pamietam... ale raczej chyba nie:) zwykle juz nam nasza coreczka daje okolo 4 godzin snu bez przerwy, po czym trzeba ja nakarmic i przewinac i dostajemy nastepne ok 3 godzinki :o))) nie jest zle:)
...i tylko ten dom taki pusty jest jakis...