i sie zastanawiam czy ten katar juz sobie definitywnie poszedl czy sie tylko przyczail??? zaatakowany vickiem i innymi pomagierami sie nie rozwinal. tylko nie wiem czy tak zawisl nade mna czy jest w fazie odwrotu ale jeszcze probuje?
a tak poza tym to siem czujem pozostawiona i poza marginesem pod wzgledem blogowym:( i ejst mi z tego powodu przykro o. bo jak juz chwilke czlowiek nie napisze to sobie wszyscy gdzies idziecie i wcale was nie ma. tzn nikt nie przychodzi i nikogo to nie obchodzi ze Oliwka dwa dni nie robila kupy, ze sie ciesze bo napisaly mi sie dwa wierszolki (a tak, tak, drugi na nowym blogu - jeszcze ktos pamieta ze takowy mam?) i w ogole...
wlasnie a tak w ogole to juz skoncze te notke, bo Oliwka jest jakas nieszczesliwa:) ide jej to naprawic:)