paczuszka:)
wczoraj byl taki pracowity dzionek, ze nawet nie mialam kiedy usiasc do komputera! wszystko przez to ze Moje Szczescie nie poszlo do pracy, bo sie jakos zle czulo. zadzwonilo wiec do pracy i zostalo w domciu. okazalo siem ze po prostu zle samopoczucie wynikalo z braku snu. no nic - wykorzystalismy ten dzien na te wszystkie prace ktore siem odkladalo na kiedys:) i tak - mamy w koncu wieszak w przedpokoju (jest szafa ale czasami sie nie chce otwierac tej szafy 10 razy na dzien!), sliczna polke w kuchni, i... troche porzadku w piwnicy:)) pisze troche bo tam jeszcze wiele trzeba zrobic zeby byl calkowity porzadek.
maluszek nam bardzo usilnie "pomagal" - paletal sie gdzies w okolicy stop, i tylko co chwile ktores z nas mowilo - uwazaj! :) no co - chcial pomoc! bardzo go wszystko ciekawilo, wlazl za szafke ktora odsunelismy w celu zawieszenia nad nia polki :) a potem jak zasunelismy to tez sie tam wcisnal, i potem tak smiesznie wygladalo bo musial na wstecznym stamtad wykicac:) stwierdzilam tez ze to musi byc facet bo go bardzo wiertarka zainteresowala.oczywiscie jak byla wylaczona i tylko sobie stala na podlodze:) obwachana dokladnie zostala:) Nie podobalo mu sie jak wiercilismy w scianie. ale na ten czas zamknelam go do zagrodki, i dalam garsteczke suszonej lucerny:) no i juz moglismy halasowac ile wlazlo - krolis sprzedany:))) hihihihi
to tak wspaniale patrzec na niego jaki jest wesoly i brykliwy:)))
wczoraj dostalismy tez mala mikolajkowa paczuszkem od Moich Kochanych. nie moge sie doczekac na 6 grudnia (lub noc z 5 na 6 grudnia:) )