o ja cie:)
ale mnie sie zrobil "robotny" dzien!! jestem w szoku i podziwiam sama siebie, bo zwykle mi sie mowi tak: "zeby mi sie chcialo tak jak mi sie nie chce" :o) tzn moze dla kogos to jest nic ale dla mnie jednak Cos. przez duze "C". uwaga bedem siem chwalic - osoby niezainteresowane proszone som o opuszczenie tej notki :o)
1. wyczyscilam krooliczom klatkem, zmienilam sciolkem
2. poskladalam pranie (Wielkie Pranie z wczoraj :P)
3. wyjelam trzy kuchenne szuflady i powywalalam wiekszosc z ich zawartosci, pieczolowicie kolekcjonowanej przez Moja Druga Polowke w ciagu podejrzewam pieciu latek.
4. wyczyscilam powyzsze i poukladalam porzadnie elementy uzytkowe
5. ugotowalam miesko w celu zrobienia "pasztecikow" wg nowego przepisu ("dietetycznego") Mojej Mamy:o) (przy okazji spalilam garnek z jedna czescia mieska:( ale i tak bylo za duzo! )
6. poszlam na spacero-zakupki, zajely mi poltorej godziny
7. nie wiem co jeszcze
8. aha, w przerwach bawilam sie z kroolikiem
9. zrobilam pranie swetrowe
10. uprasowalam troche koszul
11. ufff
hihihi. nie zebym sie chwalila :o)
a kroolis daje popisy zywotnosci i dobrego humorku. zarlok maly:)