trup... ;)
"-Takiego meza, ktory w pierwszej kolejnosci wierzy w najgorsze ploty o wlasnej zonie, mozna o kant tylka potluc. Wcale jej sie nie dziwie, ze ja zmrozilo i sie honorem ujela.
-To idiota? (..)
-niekoniecznie, to znaczy idiota z pewnoscia ale oprocz tego bezwiednie zakochal sie w sekretarce i stad te jego wiary i niewiary. Klapy na oczach i ulga na sumieniu. Dziabnelo ja tak, ze nawet nie sprobowala odkrecac.
-Przynajmniej dalabym mu po mordzie - zawyrokowala stanowczo Martusia po krotkim namysle.
Zastanowilam sie.
-No owszem mialoby to sens. Ale ona nie dala.
-Szkoda.
-Nic sie nie marte, i tak mu pojdzie pod gorke. (...)Z miedzywierszy mi wychodzi.
-Mnie jeszcze nie. Chyba nie powiedzialas wszystkiego...?(...)
-No owszem - przyznala Martusia - wszystko wiemy. To gdzie te miedzywiersze?
-A kto ja rabnal? - wytknelam - tak strasznie swietnie wszystko wiemy, a trup lezy. I co?
-Znaczy, wlasnie ten trup lezy miedzy wierszami?"
no i kto mi powie z jakiej ksiazki to cytat?:)