no i cale szczescie...
...ze mi sie nie wolno denerwowac :P bo jakby mi bylo wolno to bym teraz cala w nerwach stala. no siedziala. wszystko jedno. jestem najnowsza w pracy, mimo to zrobiono mnie osoba odpowiedzialna za caly przebieg experymentu... taaaaaaaaaaaaaaaak. fajnie wszystko tylko... ja sobie moge mowic do reszty, tot ak jakby grochem w sciane rzucal... albo gadal do ludzia co ma sluchawki od walkmana na uszach a heavy metal (np) rabie mu w uszach na full. no ok discman tez dobry. caly zeszly tydzien niebylo szefowej, no i po co coskolwiek robic nie? lepiej sie opierniczac i narzekac jaka ta szefowa niedobra... a potem i tak ja zgarne. bo nie jestem taka zeby naskarzyc wiec mnie sie dostanie. ech zycie. cale szczescie ze mi sie nie wolno denerwowac... wiec sie nie denerwuje. wcale... raz... dwa... trzy... wdech... wydech... cztery... piec... szesc... a do ciorta z liczeniem... i tak nie pomaga. staram sie jak moge... ale co z tego. poza tym oprogramowanie tez mozna sobie o kant tylka potluc. ja rozumiem ze to jest jeszcze w fazie testowej. ja rozumiem ze nie dobracowane!!! ale do ciezkiej cholerci jesli sie instaluje cos i wymaga przeprowadzenia badan, a to cos dziala w sposob dowolny i nieprzewidywalny i co chwilke wychodzi nowa zasadzka, to przeciez mozna zwatpic! no a do tegos ie jeszcze krzyczy ze badania nie sa przeprowadzane!!! ozesz!
o som kolorki. fajnie - to sobie jakis uspokajajacy zielony trzasnem!!! a co!
ale ja sie wcale nie denerwujem:)
ani ciut!