i juz po...
minely kolejne Swieta... kolejne takie jakies... niemoje... nie tak jak chcialam. nie do konca. czy On znalazl miejsce... czy podobalo sie moje sredniowymiecione serducho... czy miedzy gotowaniem, sprzataniem a Oliwka jeszcze mialam chwilke zeby sie zastanowic...
a wlasnie ze tak. wlasnie ze nie dalam sie zwariowac. fakt ze do Wigilii usiedlismy dopiero o 20. gwiazdki juz dawno na niebie byly... ale byla to pierwsza Wigilia w NASZYM domu... pierwszy oplatek we trojke. no dobra - Oliwce nie dalam:) i jak dobrze policzylam - siedem potraw sie znalazlo... dobry poczatek:)
potem Urodziny Ojca Mojego Szczescia... Oliwka placzaca - nie lubi halasow, a jednak przy 8 dzieciach w przedzialach wiekowych: 4 sztuki 3-5, 4 sztuki 11-14 swoje robi... i pierwszy Dzien Swiat minal... nerwowo, ale minal... drugi Dzien Swiat w domu... na spokojnie juz.
w sobote odwiedzilismy B. - kolege Mojego Szczescia. dwojka dzieci, dziewczynka - 3 latka i chlopczyk - 2 miesiace, pies i kot. Oliwka troche marudna, ale nie bardzo. w koncu polozylismy Oliwke kolo malego chlopczyka. i to sie okazal byc trafiony pomysl! lezala sobie, bawila sie zabawka, w koncu zaczela zaczepiac chlopczyka - sama jeszcze chyba nie wiedzac co robi. lapala go za bok, w koncu za koszulke:))) a na sam koniec - po prostu sobie zasnela:))) bylam w ciezkim szoku...:)
w niedziele - 30-tka Mojego Kuzyna. kupilismy smieszne prezenciki. pojechalismy - ja znowu pelna obaw co do tego jak to Oliwka sie bedzie zachowywac... tymczasem Moja Perelka Kochana - troszke pomarudzila, posiedziala na kolanach, polezala na kanapie, w koncu wzielam ja do sypialni Cioci i Wujka, i tam zasnela sobie slodko (zasypiajac bez zadnego marudzenia ,w ciagu 2 minut!), spala sobie dwie godzinki, potem ja nakarmilam, i dalej sobie gaworzyla! no pomarudzila tez troszeczke ale co to jest!!! w porownaniu do tego co bylo!!! w sumie - kolejna udana impreza.
a dzis??? Moje Szczescie mialo wolne 9 dni. przyzwyczailam sie ze jest w domu:) dzisiaj poszedl do pracy i mi jakos tak... teskno...