piknik
wybralismy sie na piknik. ex-firma Mojego Szczescia (tzn ta w ktorej pracowal do calkiem niedawna) zezwolila im jeszcze wziac w nim udzial jako ze skladke socjalnom za pol roku wzieli z gory:) wiec pojechalismy. motyw przewodni - Robin Hood. a wiec byly "szczaly z uku" (no malo polotu wiem wiem) nawet trafilam w ten papiorek co na nim tarcza byla (nie w tarcze, nie ma mowy! i tak uwazam ze spisalam sie wspaniale- biorac pod uwage ze pierwszy raz mialam w rece prawdziwy "uk" ;oP). byly tez korty tenisowe - pogralismy sobie (pierwszy raz od... 14 lat?). Moje Szczescie nawet sobie poplywal (basen tez tam byl). oraz zaliczyl wspinaczke(na sam szczyt tej sciany wspinaczkowej!!! bylam dumna i blada!). pogralismy w mini-golfa. i Oliwka na to wszystko nam pozwolila!!! byla grzeczna jak niewiemco! szok!
taaaa...
a teraz - kto zna dobry pomysl na spanie ze spieczonymi ramionami (do samych lokci), karkiem i dekoltem???? filtr 15 okazal sie nie wystarczyc... i nabralam kolorku ciemnoczerwonego... ech zycie zycie...