baaaaaaaj!!!!!
slowko uzywane przez Oliwke z luboscia :o) stwarza sytuacje nie do pobicia. otoz jestesmy sobie w kosciolku na Mszy Sw w niedziele,idziemy do komunii, Moje Szczescie niesie Oliwke na rekach. ksiadz jak zwykle - zanim da komunie poblogoslawi dzieciatko. wiec maluje slicznie krzyzyk na glowce Oliwkowej, daje komunie Mojemu Szczesciu, a Oliwka nagle ni z tego ni z owego na pelny regulator: "baaaaaaaj!!!" a ja szlam tuz za nimi. ani prychnac smiechem, ani ten smiech zdlawic - przeca sie udusze! ledwo doszlam do lawki.
kolejna sytuacja - restauracja. wiadomo - kelnerka sie pojawia i znika. kazdemu zniknieciu towarzyszylo gromkie "baaaaaj!!!" pierwszy raz - kelnerka rozanielona. drugi - tez, trzeci - jeszcze usmiech na ustach i komentarz: och jaka slodka! nastepnym razem przyniosla Oliwce hipka-piszczka, z nadzieja ze zajmie Brzdaca i ze ow zapomni o "bajaniu" - ha ha ha, porzuccie wszelka nadzieje!!! i tak juz bylo do konca:)
sytuacja z wczoraj - robimy zakupy - kupujemy torby rozmaitego kalibru (o torbach TUTAJ), po paru chwilach wychodzimy z zakupami, a Oliwka jako ta "panienka z dobrego domu" - wszystkim klientom i torbom i nie wiem czemu jeszcze - grzecznie mowi: "baaaaj!!"... tylko jej dygniecia brakowalo :o)
czasem jej sie myli i "baja" tak sobie - zeby pokazac jak sie cieszy :)