nowinki z pieluch ...
juz bym dawno napisala cos, ale Mama ciagle mnie od klawiatury wygania. a ja przeciez nic nie robie tylko wciskam taki fajny jeden klawiszek. w prawym dolnym rogu klawiatury on jest. Mama sie denerwuje jak ja go wciskam - zwlaszcza gdy sobie probuje pogadac z Ciocia Gerappa.
no ale do rzeczy. wczoraj i przedwczoraj Mama wypuscila z klatki takie cos. podobne do mojego pluszowego krooliczka, ale... hmmm. nie daje sie zlapac! w ogole nie czeka na mnie! i jak tu go dogonic? ja wprawdzie chodze juz bardzo dobrze, ale ten stwor jest jakis taki za szybki. ja za nim do lampy - on za pudlo z zabawkami. ja do pudla - on juz przy krzeslach, ja do krzesel - on pod stol! i tak w kolko! po kilku rundkach dalam spokoj, nie to nie, nie bede sie z nim bawic i juz!!!
kilka razy Mama mi probowala dac wolna reke przy jedzeniu... ha! a coz to byla za zabawa! nabrac cos na lyzke i fiuuuu! przez ramie! Mama mowi ze to powinno isc do buzi... leee, a co to za frajda by byla??? Mama tez ciagle powtarza ze miseczka ma stac ladnie na stoliku, a ja mam lyzeczka do niej siegac i pozniej ta lyzeczke do buzi. hmmm. a nie lepiej wziac miseczke i przewrocic? wysypac/wylac z niej wszystko? zupelnie nie rozumiem, czemu sie zlosci jak tak zrobie.
nie wiem czy Mama mowila, ze przybyl mi nowy zabek. na dole. to juz mam 10!!! ha!!!! moge zajadac roznosci. jednak ciagle najbardziej lubie jak mi Mama wszystko zmiksuje i juz. ale lubie tez jak mi da w raczke cos, ciasteczko, kawalek serka, czy inne takie. szczegolnie jak jestesmy w sklepie - i sie za mocno interesuje tym co wokolo jest - wtedy zawsze dostane ciasteczko. hehehehe.
ostatnio cos Mama i Tata mocno sobie szepcza na ucho, i cos wspominaja o braciszku czy siostrzyczce... ja tam sie nie znam. nie wiem co to by niby mialo byc? taki brat albo siostra? ja mam moje lale i mi na razie wystarcza... zreszta... zobaczymy jak to bedzie...