ida Swieta...
znowu... a przeciez dopiero co bylo Boze Narodzenie i choinka...
zastanawialam sie jak bede sie czula... psychicznie oczywiscie, nie fizycznie. w zeszlym roku te Swieta spedzilam z Moimi Kochanymi... jakie to wszystko bylo cudownie proste... i takie... normalne... wszystko bylo poukladane tak jak powinno... w te szufladki, ktore tak bardzo ukochalam przez te X lat mego zycia...
teraz wszystko inaczej... nie tak jak by sie chcialo... brakuje Moich Kochanych. choc wiem ze moge zadzwonic, to nie to samo przeciez...
jednak tym razem i Boze Narodzenie bylo... takie po prostu nasze... i teraz nie panikuje przed Wielkanoca. porzadki? szal sprzatania? a czy to jest najwazniejsze??
grob pusty - stwierdzimy tak jak inni, odspiewamy gromkie Alleluja! a potem... prosty stol nakryty obrusem... koszyk ze swieconka... modlitwa... zyczenia... wspolny posilek...
posilek??? !!! hihihihi:) tradycyjnie - "balagan"! a co!!!!