cierpliwosci!!!! morze cierpliwosci!!!!!
przeciez to sie mozna wsciec! wyjsc z siebie i stanac obok!!! ja naprawde wspolczuje Oliwce ze jej sie te zeby rzna, naprawde i naprawde i naprawde! ale tej nocy juz przegiela!!! na litosc... !!! przeciez ja jestem baba w ciazy i te limity cierpliwosci takie wybrakowane, a ona naprawde naciaga je do ostatecznosci!!! doprowadza mnie do... !!! nie wiem nawet czego!!! wrrrr!!! od 1 do 4:30 w nocy!!! i jak ja mam normalnie funkcjonowac???? sie pytam no jak? ale nie to jest najgorsze. ja naprawde bym ja na rekach trzymala, hustala, lulala, opowiadala bajeczki... ale ona tego wcale nie chce!!! wyje tylko po to zebym podeszla do jej lozeczka! i momentalnie zaczyna sie smiac!!! raz, drugi trzeci, w koncu juz mi nerwy puscily!!! wyrodna ze mnie matka. nawrzeszczalam jeszcze na nia. i ... zostalam z nia przez nastepna godzinke. az zobaczylam ze poklada glowke to na moj brzuch, to na podusie, to gdzies na swoje kolanka - mysle sobie: moze juz teraz zasnie? no i zasnela.... ale to juz bylo po 4:30!!!!
niech te kly jej wyjda zanim mnie do jakiego wariatkowa odesla!!!!!