:o)
w sumie nie jest zle. Oliwka caly dzien bez goraczki, zobaczymy jaka bedzie nocka. Dominik dzisiaj nawet przesypial po 1-2 godziny kilka razy, wiec dal mi popracowac troche - tzn pomylam garki, wygotowalam smoczki do butelek, zrobilam pranie, wywiesilam je na dworze (o 13!!! w momencie kiedy wyszlam na ogrodek pomyslalam sobie ze tak chyba dziala sauna - momentalnie bylam calutka mokra! ), ugotowalam obiad. pobawilam sie z Oliwka. ha!
a na karmienie piersia znalazlam sposob - tzn na moje nerwy w trakcie - czytam ksiazki! zaopatrzylam sie w kilka nowych lekkich latwych i przyjemnych i juz przeczytalam Ireny Matuszkiewicz "Salonowe zycie", Moniki Szwai (Szwaji??ona ma Szwaja na nazwisko w kazdym razie) "zapiski stanu powaznego" - obie super. teraz czytam Dominiki Stec costam, ale juz mniej mnie sie widzi... a w zanadrzu mam jakas grubasna ksiazke Grocholi:) czytanie dziala swietnie - ja sie nie denerwuje ze Maluch sie wierci, Maluch ssie, a jako ze sie nie denerwuje to i mleko mu dobrze leci (czasem az za dobrze, jak nie dopije za poprzednim karmieniem to czasem ma za pelno i ciutenke nie nadaza... :) ).
tak sobie mysle ze moze to juz tak bedzie? tzn ze lepiej? ze Dominik bedzie przesypial po te kilka godzinek, i ja wcale nie wyladuje w wariatkowie?
a Oliwka poki co jest swietna w stosunku do DOminika. tzn trzeba bardzo pilnowac bo z tej wielkiej milosci gotowa mu krzywde zrobic:))) ale wczoraj podsuwala swoj brzuszek zeby DOminik ja kopnal (widziala ze wierzgal nozkami i z okrzykiem "nodi!!!nodi!!!"przyleciala i stanela najblizej jak to mozliwe - zeby tylko ja kopnal!). az mnie rozczulilo to wszystko i sobie uronilam lezke. no dobra moze dwie:)
a na koniec ZAGADKA Z OLIWKOWEGO SLOWNIKA:
co to jest fufaj - wzglednie fafaj??? uczciwie potwierdze jesli ktos zgadnie. podpowiadam ze moga to byc dwie "rzeczy":)