deszcz...
...probowalam uchwycic nieuchwytne... patrzylam jak krople wsciekle roztrzaskuja sie o plastikowy stol "piknikowy"...
...
...o deski werandy...
... i pomyslalam sobie... kiedys probowalabym to wszystko pewnie opisac... teraz mam aparat fotograficzny... i to nim probuje uwieczniac chwile... czy to z lenistwa... czy to z wygody... a moze po prostu wypalilam sie jako szufladowa poetka... moze zdjecia sa bardziej efektowne...
... jakkolwiek by tego nie tlumaczyc - takie zabawy aparatem fotograficznym sprawiaja mi ogromna radosc :)))
p.s. a dla wszystkich celebrujacych jakiekolwiek okazje - 100 lat w bardzo ... oryginalnym wykonaniu:)))