.
no i plucka czyste, przepisany zostal syropek (zielony, brrr!) taki sam tym razem dla obu Grzdylow, z tym ze Mniejszy ma dawke 1ml a Wieksza 2.5ml. w koncu Wieksza jest wieksza jak by nie bylo:P
dzisiaj daly mi "popalic" - nie wiem czemu akurat dzis tak jakos mocno to odczulam, do tego stopnia ze o 18 sie poczulam tak zmeczona jakbym pracowala ciezko fizycznie przez caly dzien... no tak, GODZINA I CZTERDZIESCI PIEC MINUT czekania na UMOWIONA WIZYTE do pana doktorka M nie pomogla wcale na skolatane nerwy... chyba wrecz przeciwnie.
zaczynam sie zastanawiac co ja zle robie. DLACZEGO Wieksza wcale nie chce mnie sluchac? dlaczego coraz czesciej na prosbe moja aby cos zrobila slysze: NIE! ?? dlaczego 125 razy prosze zeby czegos nie zrobila a ona zrobi to 126 raz... co gorsza, widze ze Mniejszy robi sie bardzo podobny o ile nie gorszy. ostatnio wprawdzie nie histeryzuje az tak tragicznie (tzn owszem, jesli chcemy zeby poszedl w przeciwnym kierunku niz on sobie to umyslil to siada na tylku lub sie rzuca na podloge, ale zostawiony zeby sobie tak polezal skoro mu to przyjemnosc sprawia - wstaje i sie zaczyna bawic jakby nigdy nic) ale szkodnik maly np. lapie sie za pokretla od kuchenki (gazowej!) i powtarzam mu okropna ilosc razy ze nie wolno, odsuwam jego lapki, nic to nie daje. usmiechnie sie zbojecko i dalej pokreca. a juz wie cwaniak maly, ze jak jest wylaczony to nie przekreci (trzeba wcisnac pokretlo i dopiero przekrecic), wiec podchodzi i sprawdza: gotuje sie cos czy nie. jak tak to dawaj krecic. ech...
a jutro(w niedziele, znaczy sie dzisiaj juz) chyba pojedziemy do IKEA. po czajnik.
haselko na dzis:
"wy jestescie rodzenstwo?
nie! my jestesmy blizniaki! jednojajeczne!"
kto zgadnie z jakiego filmu tekst pochodzi???:)