nie lubie pustki...
za oknem leje. mialam sie klasc wczesniej spac... ech...
gdzies mi jakis dolek sie zaplatal i tak dzga od czasu do czasu, tak jakos niesmialo niby, a jednak...
i chce tych Swiat i sie ich boje... czy ja wiem tak naprawde czy sie boje... czy to jest po prostu tesknota za czyms znajomym, tak bardzo moim... Naszym... zawsze myslalam ze lubie zmiany... gdy tesknilam za Moim Szczesciem, zanim bylismy malzenstwem, bolala mnie kazda najmniejsza uroczystosc bez Niego... marzylam o Swietach Razem... niemalze oszalalam z radosci gdy sie dowiedzialam ze przyjedzie na Wielkanoc...
a teraz co? mam to o czym marzylam... i ciesze sie tym i doceniam... ale gdzies tam na dnie glupiego serca glupie pytanie: dlaczego? dlaczego cos trzeba poswiecic zeby cos zyskac...
Grzdyle spia... takie sa slodkie i aniolkowate jak spia... :) moje ukochane lobuzy... to dla nich wlasnie... to teraz sa Ich Swieta... dla nich tworzymy Nasza Nowa Tradycje...