wrocilismy!
matko jedyna moja ale oklaplam. adrenalina puscila, nerwy gdzies sobie tez, i jestem teraz taki flak. dwa zlewy garow, a ja nie mam sily sie podniesc, tylko czekam az Moje Szczescie z pracy wroci i mnie przytuli... ale po kolei.
pojechalismy do lekarza, nawet nie bylo kolejki o dziwo - jedno dziecko przed nami tylko. doktorek M. obsluchal oba Szkraby i co sie okazuje??? oba maja plucka czyste!!!!! jupi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! najwyrazniej nie wydobrzany do konca Mniejszy zalapal jeszcze jakies wirusisko przeziebieniowe. w mordke jeza! wazne ze gardla w porzadku, uszy tez i pluca. z reszta sobie damy rade...!!!!