pffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff..............
no. niby naprawiona lodowka. niby, bo sie okazalo ze poszedl starter, i oczywiscie w serwisie nikt nam NIE POWIEDZIAL ze jak slyszymy takie "bzzzzzzzzzzzzzzzzzz-cyk" to znaczy ze NATYCHMIAST mamy wylaczyc lodowke, bo moze sobie pojsc kompresor. taaaa... magik przyszedl, starter wymienil, powiedzial (sensownie) ze on by poczekal teraz ze 3 dni, bo NIBY chodzi lodowka, i NIBY jest ok. tylko CZY ten kompresor wytrzyma to on nie wie. ale nowy to sie nam nie oplaci. no tyle to i sama wiem ze sie nie oplaci. i on nie chce na koszty narazac bo juz jest po gwarancji. taaa... no to sobie czekamy. poki co minal jeden dzien i lodowka chodzi. oby tak dalej. i mam nadzieje ze cykl notek o lodowce sie juz skonczy wraz z niniejsza...