zlap ten luz...
"Złap ten luz
Razem z nami złap ten luz
Żyje się i jakoś leci!"
kurza jego morda. po kolejnym wybuchu w strone Grzdyli. lykam dwie tabletki ziolowe. "drozdzowki" jak mawia moj Tata-Sercowiec. i zastanawiam sie jak to sie dzieje ze tyle matek lazi po tej ziemi i z ktora bym nie rozmawiala, kazda wydaje sie miec morze cierpliwosci do dzieci... wylalo sie? no to sie pozmywa... i oj jakie to slodkie ze uparciuch otwiera szafke 1001 razy dziennie. o jaki ten dwulatek jest madry, sam wlacza sobie DVD. dzieci maja takie cudowne. w wieku roku lub najdalej poltorej juz nie maja pieluch, mowia od pierwszego roku zycia, sluchaja mamusi i tatusia, wiecznie sie by tulili, a mamusia i tatus chetnie sie z nimi bawia non stop, przy tym mieszkanie jest na blysk, obiad zawsze cudny ugotowany...
"Złap ten luz
Razem z nami złap ten luz
Żyje się i jakoś leci!"
moze jak sobie bede to jak mantre... to mi w glowie utkwi...
"Złap ten luz
Razem z nami złap ten luz
Żyje się i jakoś leci!"
nawet juz nie chce ludzi na GG zaczepiac... i tak mam wrazenie ze wszystkim sie narzucam i wszystkiego sie czepiam. takie odczucie ze wszyscy maja mnie dosc...bo jak by moglo byc inaczej skoro... ja mam sama siebie dosc...?
"Złap ten luz
Razem z nami złap ten luz
Żyje się i jakoś leci!"
...