chyba jednak trzeba...
... sie jakos zebrac do tej, za przeproszeniem, kupy i cos napisac. w morde...
...do konca nie wiem co mnie sie stalo... ktos zrobil mi przykrosc... niby nie realna - bo w swiecie wirtualnym... to ja sie pytam - czemu boli naprawde?
... komus przeszkadza to ze jestem wrazliwa. komus przeszkadza to, ze m.in. szkoda mi zwierzatek hodowanych z przeznaczeniem na jedzenie dla innych zwierzatek. dlatego ze ktos ma fanaberie (przepraszam fanaberka!)... no kaprys taki ma, i chce sobie trzymac takie zwierzatko w domu. a ze ja akurat to "jedzonko" w domu mam jako zwierzatko pokojowe... no to co, prawda? no przeciez wcale nie oznacza ze nie zaczne sie zachwycac pomyslem... nie wiem jak mozna byc az tak niewrazliwym i egoistycznym czlowiekiem. no ale przeciez kto powiedzial ze trzeba wszystko wiedziec i rozumiec...
na dokladke - Mniejszy sie wylozyl w ostatnich dniach. wylozyl w sensie chorobowym, nie w sensie upadku :) bylo tak, ze 31stycznia bylam z nim u Doktorka M., ktory stwierdzil zwykle przeziebienie. ok, goraczka przeszla po jednym dniu, dwa dni spokoju i znowu 39.5. jade do lekarza - no i sie okazalo ze cos jednak w tych plucach jest niewyraznego. wiec on by jednak antybiotyk, bo to pluca przeciez... nie wiem czemu sie tlumaczy? dobry humor widac mial, oczywiscie ze jak trza to mus i wykupuje antybiotyk. wlasnie skonczylismy dzisiaj :) jest lepiej.
i niech tak juz lepiej zostanie, chociaz do 25 stycznia bo otoz uwaga uwaga - 25 stycznia sie wybieramy na ZABAWE! cos jakby karnawalowa, z obiadem i deserem i orkiestra. w ktorej gra syn przyszywanej bratowej. :) a ja usiluje sobie przypomniec kiedysmy ostatnio byli na jakimstakim czyms gdzie sie tanczy... :) i nie wiem czy marzec 2006 czy 2007...?