chyba bedzie dobrze.
chyba moge odetchnac. w koncu i rychlo w czas. na ostatni tydzien pobytu z Moimi kochanymi...
nie fair to jest okropnie. i wiem i glupio mi z tym i zle sie z tym czuje. nie tak ma/mial wygladac pobyt u Moich Kochanych. i jesli moge miec na to wplyw- wiecej juz takiego czegos nie wykonam. nie z wlasnej i nieprzymuszonej woli w kazdym badz razie :/
Moj Tatko juz po katach sobie lezki ociera. Mama sie trzyma ale tez tak jakos. Siostra tlumaczy sobie ze takie jest zycie. a ja czuje sie jak wredna malpa a nie ich corka, bo sie ciesze ze wracam...
skomplikowane to wszystko jest okropnie. nie wiem i nie rozumiem juz chyba nic :(((
a na odreagowanie i tam takie jeszcze inne - kupilam sobie wczoraj pierscionek...