niniejszym stwierdzam...
...zem z siebie dumna jest. o. po 6 latach od zakupu maszyny do szycia... ( a moze 6.5 nawet?), uzylam jej raz jeden, jakies 5 lat temu szyjac woreczki na duperelki. prawie 5 lat temu Moja Mama uzywala szyjac zaslonki itepe. i jak zatknela kawalek materialu za stopke, tak do dzis bylo. ha! no wiec po 6 latach od zakupu dzisiaj pierwszy raz do czegos sie przydala :) mianowicie do podwiniecia rekawow w mezowskich koszulach (skracalam je w sensie przerobki z dlugiego na krotki, gdyzboponiewaz na lokciach sie porobily dziurska, a cala reszta trzymala sie swietnie, material swietny, bawelna, do pracy na upaly jak znalazl!) oraz do podwiniecia takoz skroconych nogawek portek (gdzies za cos zaczepil tak, ze dziursko ponizej kolana bylo okropeczne!). oraz do naprawienia zaslon do pokoju typu "salonik" (ha ha ha, nazwa powiedzmy na wyrost ale niech tam) - zaslony do ziemi bo okno jest w zasadzie drzwiami na ogrodek(tez kon by sie usmial, ale zielona trawa jest ? jest. truskawek krzakow 10 jest? jest. maliny sa? sa. wiec no!). no i te zaslonki sfatygowal Lucky swego czasu, jak jeszcze byl (albo nam sie wydawalo ze byl) grzecznym kroliczkiem i wypuszczalismy go na cala nocke na wolnosc... taaa... sie potem okazalo ze obrabil swoimi zabkami dol zaslon tak, ze akurat na srodku tego dolu sliczne dziury sie pojawily. obcielam, podwinelam, i sie okazalo ze ciagle jeszcze cale okno zaslaniaja :) ha! dumnam i tyle!!! :)
a poza tym to o:
i juz :)