update.
no tak. ze zwykly metalowy damski pilniczek do paznokci (o ile pilniczek moze byc damski?) jest bodajze najbardziej wielofunkcyjnym urzadzeniem/narzedziem to wie kazdy. ale ze moze sluzyc do zdrapywania starej farby z klamek - tego nie wiedzialam. no. to juz wiem. :)
remontow c.d. i konca nie widac. zrobilismy sobie liste wg niezbednosci - na ten weekend - i plan prawie wykonany. efekt? jestem tak zmeczona ze juz sie zastanawialam czy czasem mnie cos nie zacznie rozkladac :/ znowu mam bajzel wszedzie, znowu mnie wszystko wkurza, najbardziej zas to ze jak sie nie ma miejsca to sie ma balagan i tyle. bo ilez mozna rozne tam takie przekladac z miejsca na miejsce??? i jaki to ma sens? najchetniej chwilami bym to wszystko spakowala w smieci i tyle.
zdecydowalismy sie oddac "na biednych" wszystkie za male ciuszki grzdyli. odlozylam tylko roznosci wydziergane przez Mame, oraz troche takich ladniejszych ciuszkow dla Corek MS-owego Kolegi. kto chce moze sie tu doszukiwac podtekstow, ja po prostu uwazam ze jeszcze rok-dwa i nie weszlibysmy do wlasnej piwnicy.
no i takie o to moje/nasze zycie... mam nadzieje ze wkrotce sie wszystko rozwidni i zmieni.... na lepsze oczywiscie :)