jeszcze "pohalloweenowo"...
/bo o Wszystkich Swietych nie moge. zbyt mocno mnie scisnelo za gardlo.../
a wiec tak jak w zeszlym roku - wystawilismy mordy...
...potem uciekli mi jakos tak szybko...
ze nie bardzo zdazylam zlapac. i nie bylo ich i nie bylo... wrocili usmiechnieci i szczesliwi, z
to moze tak niepokaznie wygladac, ale miescilo sie w dwoch pelnych reklamowkach :) no to teraz maja slodkosci na ladnych kilka(nascie?) tygodni :)
----------------------
a mnie taka refleksja wziela... bo to juz 7 lat minelo odkad spakowalam swe zycie w dwie sredniej wielkosci walizki i pojechalam lichowiegdzie... zamknelam oczy i pozwolilam Mojemu Szczesciu zabrac mnie ze soba... :)
/a o tym co za kilka tygodni to staram sie nie myslec. a jak juz - to myslec pozytywnie. w morde. no./