a mi tak jakos...
nawet z tradycyjna (no na tym blogu niech bedzie, zawsze to jakas tradycja jednak tak? ) refleksyjno pretensyjno-lichowiejaka notka nie wyskoczylam... nie, bo nie.
bo mi jest nie tak.
bo...
bo tak.
wiec choc Wam kochani Radosnych Swiat...
niech sie narodzi. niech nie szuka miejsca, niech znajdzie od razu. po pierwszym cichutkim pukpuk niech znajdzie od razu miejsce... niech sie nie musi naprzykrzac...
Wam i sobie zycze...
buziak.