swiateczne zamyslenie...
"nie bylo miejsca dla Ciebie, w Betlejem w zadnej gospodzie..."
mowia ze nie bylo mrozu bo nie ten klimat. i ze wszystko bylo inaczej niz nam sie wydaje.
a przeciez zamrozone musialy byc serca tych, do ktorych drzwi pukal Jozef... przeciez widzieli ciezarna kobiete... po prostu nie chcieli klopotu w swoim domu. takie narodziny to przeciez tylko klopot... wiec zatrzasneli drzwi... tak najlatwiej. przeciez nie moge na siebie brac tej odpowiedzialnosci... przeciez... tak. uspokoic sumienie, zagluszyc, niech nie krzyczy... albo inaczej - czemu ja? przeciez tyle jest rodzin, tyle domow... ten spod siodemki jest bogatszy, ma wieksze mieszkanie...
"...i narodziles sie Jezu, w stajni w ubostwie i chlodzie..."
juz dluzej isc nie moga... Malenki Jezus zaraz przyjdzie na swiat...
nagle ujrzeli schronienie...
czy to byla szopka czy to byla stodola... niewazne... mialo dach...
bylo zimno... a moze wlasnie byl upal...
czy przyszly zwierzatka i ogrzewaly Dziecie, czy szukali chlodu wlasnie po spiekocie dnia...
czy to jest najwazniejsze???
"...nie bylo miejsca - choc szedles, jako Zbawiciel na ziemie,
by wyrwac z czarta niewoli, nieszczesne Adama plemie..."
wiec nie mow ze twoje serce takie nieposprzatane. ze nie jestes gotow. ze moze nastepnym razem. albo ze wolalbys zeby uprzedzil telefonicznie...
On przyszedl na swiat posrod zwierzatek. nie pogardzil takim miejscem.
tylko nasluchuj... rozpoznasz to delikatne puk-puk...
wtedy - nie zwlekaj ani sekundy! otworz! i nie boj sie - On tam sobie znajdzie kacik...
stanie sie cud... poczujesz jak ci cieplutko. bo ON jest z Toba...
i nawet jesli nie zdazysz z jednym ciastem. nawet jesli bedzie tylko 3 zamiast 7 czy 12 potraw... jesli bedzie tylko barszcz. nawet jesli zamiast "zywej" choinki bedzie sztuczna, nawet jesli bedzie to tylko jedna galazka. nawet jesli nie ciesza cie te wszystkie swiecidelka, nawet jesli "nie czjesz klimatu", czy wrecz nie obchodza cie te swieta. nie mow ze kiedys sie cieszyles bardziej, ze czekales z utesknieniem na pierwsza Gwiazde... ze brakuje ci zapachu piernikow, czy prawdziwej choinki.
dla Niego najwazniejsze ze jestes. bo On przychodzi na swiat bez wzgledu na to czy krecisz nosem czy nie. dla Niego najwazniejsze bys otworzyl serce. pozwolil na to Boze Narodzenie - wlasnie tam, w ciszy twego serca...
"...a dzisiaj czemu wsrod ludzi tyle lez, jekow, katuszy?
bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej czlowieczej duszy..."
Wspanialych Swiat! niech beda prawdziwe. niech brak "atmosfery", swiatelka, bombki, prezenty (albo ich brak) nie stanie na przeszkodzie bys odkryl jedyny sens tych Dni. Jezus przyszedl na ziemie.