takie tam
Oliwka zmienia sie pomalenku w papuzke. w niedziele powtorzyla "turtle" (=zolw) i Lucky(znaczy szczesciarz, ale jest to tez przeciez imie naszego Kroolisia) za Swoim Tatuskiem, dzisiaj (tzn poniedzialek) probowala za mna powtarzac "nie ma". ciagle najlepiej jej wychodzi "niol" = "nie" lub ang. "no". powtarzanie wychodzi jej w sumie calkiem niezle, "cwiczymy" w ten sposob slowa ktore kiedys mowila a jej sie gdzies "zapodzialy" (np. bejbi i halo).
obiadki w zasadzie juz od jakiegos czasu je z nami. owszem - malenkie porcyjki ale nie bede jej zoladka rozpychac - nie chce to nie. 14.5kg to "sluszna" waga jest, mozna sobie wyluzowac:)
dzisiaj przyszla przesylka od Moich Kochanych - na Oliwczyne imieninki (ktore beda dopiero za kilka dni, no ale poczta jest poczta i nie ma co sobie wyliczac:) ). Moja Mama wydziergala na drutach sliczna biala bluzeczke z rekawkiem do lokcia, kamizelke uszyla z kawalka polarkopodobnego materialu ktory ostal sie po skroceniu mojej spodniczki (bedzie z 5-6 lat temu...), oraz ... na drutach zrobila ubranko dla lali... lala bowiem nie posiadala ubranka oprocz tego w czym byla kupiona (lala szmaciano gumowa wiec to w zasadzie ubrankiem nazwac nie da sie!) :
prawda ze sliczne?:)
swoja droga to niesamowite ze mam taki kontakt z Moimi Kochanymi mimo ze sa tak daleko...
a male kopie. juz nie po gumce od majtow (asial, gerappa cicho!) tylko ot tak sobie. zmusil/a mnie do noszenia ogrodniczek juz od samego poczatku. kazdy pasek w pasie (a maslo jest maslane) byl bowiem doszczetnie skopany....