no i jest tak...
chrypka-widmo przerodzila sie dzisiaj w kaszelek, ale przynajmniej daje jej mowic, nie chrypi jej tak jak wczoraj. bylysmy u lekarza, obsluchal, zajrzal do gardziolka, zajrzal do noska - no i przeziebienie. ja sie wcale nie upieralam ze nie, tez tak podejrzewalam, ale wolalam sie upewnic, ze to tylko to. dostalysmy 2 male buteleczki syropku, ktory Oliwka od razu "zaaresztowala" bo takie fajne malenkie (25ml). w drodze powrotnej - a bylo to jeszcze przed 11 rano - dziecie moje zaczelo marudzic, marudzilo sobie, marudzilo, troszke przytkalam marudzenie chrupkami kukurydzianymi, nagle zerkam w lusterko - spi! o! dospalo sobie do samego domu, delikatnie wyjelam z fotelika, polozylam, rozebralam, wlozylam do lozeczka... i spi! no i niech sobie pospi bidusia moja no!!!