faza ;)
kuchenna faza. na gotowanie znaczy taka. trwa. co wiecej - mam wrazenie ze sie poglebia ;)
wczorajszy eksperyment (moje wlasnie wariacje na temat "shepherd's pie") zakonczyly sie sukcesem. niech bedzie ze polowicznym - poniewaz wyszlo takie z malym "kopem" (ostre troszke znaczy) dzieciaki odmowily jedzenia i dostaly sos z poprzedniego dnia :) ja bylam jednak w szoku jak takie proste cos moze byc pyszne :)
a kilka tygodni temu uslyszalam cos czego sie jako zywo uslyszec nie spodziewalam... mianowicie bratanica meza powiedziala takie cos: "ciocia, ja kiedys bede musiala do Ciebie przyjechac na weekend i ty mnie nauczysz tych wszystkich sekretow kuchennych..." zaszklily mi sie oczy... bo mowi to dziewczyna ktorej mama wspaniale gotuje i dluzej ode mnie... ja nie wiem na ile to bylo kurtuazyjne takie... ja wiem ze jako zywo sie nie spodziewalam czegos takiego uslyszec...
dzis pieklam placek z jablkami. zdrowotny ;) a jakze, bo ja ostatnimi czasy wlasnie w kierunku pelnoziarnistej maki i minimum tluszczu sklaniam... ciekawe jak smakuje :)