taki sobie obrazek...
dla takich sobie obrazkow warto zyc i przetrwac wszelkie kolki, placze, budzenie po kilka razy w nocy...
...przynajmniej dla mnie...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
dla takich sobie obrazkow warto zyc i przetrwac wszelkie kolki, placze, budzenie po kilka razy w nocy...
...przynajmniej dla mnie...
bo przeciez nie mam czasu wrzucic zdjec gdzies na serwer coby zaszalec obrazkowo...
karteczka od Cioci (a Mojej Kochanej Siostry). od tej samej Cioci szalowa spodniczka:)
a ksiazeczka (juz trzecia z serii o Misiu Ptysiu:) taka ciekawostka: do niedawna Oliwka na misia mowila "mi". pozniej doszlo "mis". a pozniej ni z tego ni z owego pojawil sie "a bear"! no i teraz zostal przewaznie... "a mis" hmmmm. czy te dwa jezyki aby jej zanadto w lebku nie namaca... ???) - od Cioci Gerappy i Gomeza! ha!!! od tej samej Cioci Oliwka dostala plecaczek i...
:o)
(wcale nie leb mu scieli!!)
... bylo tak:
i troszke prezentow:)))
a TUTAJ mozna zobaczyc prezenty ktore dostala od Mamusi, Tatusia i Dominika:)))))
100 lat corcia... matko jak ten czas leci... dzisiaj Oliwka konczy dwa latka... no ja wiem, ze wyglada na minimum 3... :)
moja mala-duza dziewczynka... przekorna, uparta, piszczalka. nie jest grzeczna posluszna dziewczynka - o nie. zadziorne spojrzenie spod burzy blond loczkow. nogi posiniaczone - wszedobylski charakterek:) wszedzie wlezie, wszedzie zajrzy:) ile sie nadenerwuje, ile sie naprosze... wszystko grochem o sciane... ale wystarczy ze podejdzie i obejmie mnie za kolano-wzglednie-cokolwiek-innego i wypali siarczystego buziaka... podejdzie z otwartymi ramionkami i powie: "hug!" (ang. przytul!)... wybaczam wszystko momentalnie. zapominam.
rosnij duza, moja kochana coreczko... niech ci swieci slonko, niech ludzie cie nie krzywdza.. idz ufna i radosna... i obdzielaj swiat swoimi najslodszymi usmiechami...
alez ten czas leci... DOminik dzisiaj skonczyl 2 miesiace swego zycia... skonczyl je z waga 7200g! szok. Oliwka taka wage osiagnela gdzies w okolicach 5 miesiecy! no ale w koncu co chlop to chlop:)
to moje chlopisko biedne zostalo kujniete 2 razy - po razie w kazdy udziec - i ma zal! do teraz ma zal:) marudny jest, choc nie goraczkuje. tzn chyba, bo kazali profilaktycznie co 4 godziny dawac dawke leku przeciwgoraczkowego, wiec dziabiemy. aczkolwiek co 5 godzin mi wyszlo. plasterki sie odkleily, kujniecia wygladaja calkiem przyzwoicie poki co. oby tak dalej. tzn moglby nie krzyczec az tak mocno przy kluciu, no ale. delikatne chlopisko, mimo swej wagi:)))
z gazami raz na wozie raz pod wozem, ale jest duzo lepiej niz bylo. no i 2 razy sie zdarzylo DOminikowi przespac po 6 godzin jednym ciagiem!!! szok!!!
no bo sie zrobil nowy miesiac i jak zwykle notke mi wcielo:) a taka fajna byla!! :o)
bylam u lekarza z Dominikiem, lekarz wysluchal wszystkiego (a mialam zapisane!!) i powiedzial ze po prostu jest to normalne. tzn ze tak bywa i trzeba jedynie przeczekac. ze sie DOminisiowy brzuszek musi po prostu przystosowac, musi dojrzec i wtedy wszystko bedzie ok. uwierzylam mu. sensownie mowil, ze nie ma co na jakies diety przechodzic, bo w ten sposob najlatwiej wychowac sobie malego alergika. ze to wszystko co obserwuje to nie jest nic strasznego. ze jestem zmeczona i jedyne co by mi przepisal gdyby mogl to nianie do dziecka na 2-3 godziny dziennie:) ech, no racje ma ten doktorek, facecik o inicjalach TYM :P tzn ja mu przyznaje racje bo co mam zrobic? skoro z PL plyna glosy kompletnie sprzeczne z tym, a ja niestety nie mam do dyspozycji ichnich lekarzy, tylko tutejszych. wiec czegos trzymac sie musze coby mnie w tutejszych Tworkach nie zamkneli... z drugiej strony - racja jest na pewno posrodku... w PL pewnie juz bym byla na ostrej diecie, coby wyeliminowac to wyimaginowane czesto cos co niby uczula. a prawda jest taka ze po usilnych poszukiwaniach, po 3 miesiacach walk niby znajduje sie winowajca - jakis produkt... a czy to wiadomo na pewno ze to ten produkt a nie samo przeszlo???i prosze mnie tu nie linczowac ze sie wysmiewam z systemu leczenia w PL - wcale sie nie wysmiewam tylko mowie ze tu jest inny! a ktory lepszy tego nie mam pojecia.
DOminik spi juz troche lepiej, ciagle jeszcze fanaberyjnie i bez zadnego wzorca,ale nie mam zamiaru mu narzucac niczego - mimo ze zaklinaczka sie zaklina ze tak lepiej... moze dla dzieci ktorym nic nie dokucza to tak lepiej. ja przeciez nie przecze ze istnieja niemowleta ktore spia i jedza i rabia w pieluszki. moje zadno do takich nie nalezalo. DOminik towarzyski jest np i jak mu sie nie chce akurat spac, zyczy sobie widziec mame tate lub kogos, do kogo moglby sie slicznie usmiechnac i zagadac swoje aguuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!:)
zastanawiam sie ile czlowiek moze wytrzymac bez porzadnego snu... tzn spiac na wyrywki, max 4 godziny... jednym ciagiem... no nic - wkrotce sie okaze... poki co wiem mozna tak 2 miesiace... powtarzam ze wyspie sie w okolicach BOzego Narodzenia, ale aktualnie zaczynam i w to watpic...
u DOminika ciagle gazy. lub nie-wiadomo-co. bo ciekawa sprawa ze gazy wracaja przewaznie w momencie styku pupy i koszyka/tapczanu/czegokolwiek-do-czego-akurat-probujemy-go-polozyc. przedwaczoraj dzien-koszmarek. od 8 do 12 ok. od 12 do 21 noszenie, husianie, placz, prosby, grozby, zaklecia, modlitwy... wszystko na nic. rece mi niedlugo zawisna gdzies w okolicach kostek, a kregoslup wygnie sie w palak. juz nie wiem czy mnie boli pociazowo, czy przez to ciagle noszenie DOminika... wczoraj dla odmiany dzien byl spoko, dopiero wieczorem ok 18 lekko zaczal marudzic, zwiekszajac natezenie ok 20, uspokoiwszy sie po kapieli... sama juz nic nie wiem i nic nie rozumiem dlatego idziemy dzisiaj na konsultacje do lekarza niech mi powie ze to trzeba przeczekac, to przynajmniej wiem ze nic sie zlego nie dzieje tylko zacisnac zeby i czekac...
Oliwka wkroczyla dziarskim krokiem w etap "terrible two"... slowa "nie wolno" wywoluja u niej dzikie piski i wrzaski... a ja cierpliwosci duzo nie mam aktualnie... przy czym jest aniolkiem z wygladu, i slodkim dzieckiem z reszty charakteru:) Dominika caluje w glowke, przykrywa kocykiem (pal szesc ze z glowa razem) i zatyka sobie uszy z okrzykiem "baby, baby!!" gdy placze:) generalnie Oliwka jest wrazliwa na halasy - nie lubi. ciekawostka ze wlasny pisk w najmniejszym stopniu jej nie przeszkadza...
no to sobie ponarzekalam.
a puenta? mam najslodsze dzieci pod sloncem!!! :)))))))))))))))))))))))))
ulubiona baja/kreskowka mojej corci:
(obrazek jest linkiem do strony Dory:) )
Oliwka jest na etapie pieluch. tzn glownie zakladania lalom (poki co nocnik sie uwstecznil, pewnie moja w tym wina, nie zdazam rano posadzic jej na nocnik. a i nie siedzi dlugo wystarczajaco, bo zwykle DOminik mnie zawola...). lale nie maja prawa miec ubrania na sobie - no bo jak na ubranie zalozyc pieluche? ostatnio zakladala pieluche takze pieskowi, owieczce i jakiemus dodatkowemu stworowi. zatyka nosek, mowi : "fu-fu" albo wrecz: "kupa!" i dawaj przewijac delikwentow. ha!
poza tym jak juz sie chwale to na calego. Oliwka spytana o poszczegolne czesci ciala wszystkie prawidlowo pokazuje paluszkiem: brzuszek (nazwany przez nia belly), nogi (nodi! to takze moze oznaczac buty! jak Tatus wraca z pracy Oliwka patrzy na jego buty i mowi: "nodi off!"), rece, palce, oko, ucho, nos, buzia, wlosy. trenujemy takze zeby pokazala ile ma latek! (w koncu drugie urodzinki za pasem). wszystko trenujemy po polsku a co! w nosie mam ze tamta czesc nie zrozumie! bylo sie uczyc jezykow!!!
rozwiazanie zagadki:
fufaj/fafaj wg slowniczka Oliwkowego to jest motyl (z ang. fonetycznie : baterflaj) lub kwiatek, w zaleznosci od potrzeb:)