nie lubie...
... jak na poczatku miesiaca znikaja notki!!!!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
... jak na poczatku miesiaca znikaja notki!!!!
dostalam telefon ze do chirurga na wizyte na 10 lutego. matko jaka ulga! a ta glupia #$%& od razu mnie straszyla ze na sama wizyte bede czekac od 2 do 4 miesiecy!!! ulzylomi jak nie wiem co. w tak zwanem miedzyczasie pogadalam sobie z Wujkiem ktoren to jest specem od woreczkow (przez ladnych kilka lat niemi sie wlasnie tylko zajmowal, aktualnie sie zajmuje niemi i przelykiem). tenze Wujek uspokoil skolatane moje nerwyt mowiac ze lepiej poczekac z temi kamlotami, gdyz bo poniewaz wyciente za wczesnie - siem lubieja odnawiac w przewodach zolciowych. no tego mnie jeszcze potrzeba by bylo... poza tym powiedzial zebym nie panikowala (taaaa.... to tak jakby ktos mi powiedzial: nie oddychaj... ), bo ze stresu sie zolc takze burzy i po co mi zwiekszona ilosc atakow... za namowa tegoze Wujka nabylam w aptece nospe, i tak uzbrojona po zeby, usiluje trzymac jakas diete i sie przy okazji nie zaglodzic, no bo jak to szkodzi tamto szkodzi a to nie wiadomo, to co? lepiej wcale nie jesc... i tak. sniadanko: mala miska mieszanki platkow i cziriosy, z jogurtem - 0% i nieslodzony. tak zwany lunch: buleczka (taaa. ze wzgledu na cholesterol powinna byc pelnoziarnista, ze wzgledu na kamyki - pszenna... najlepiej wcale nie jesc... ale nie mogiem!) z dzemem (nieslodzony) i serem bialym. przekaski: banan sztuk 1 i nektarynka sztuk 1. obiad - zupka warzywna na bazie rosolka z kostki... ech... dzien zakanczam tabletka na cholesterol... nie mowilam? babcia.
a szczena coraz lepiej - dzisiaj tylko czuje ze ja mam. nie boli. ale swinstwo do plukania 3 razy dziennie - stosuje. niech im tam.
a Oliwka... ech:) slonko najslodsiejsze!!!
1. spi 8-12 godzin z 1-3 przerwami na smoka ktoren to byl wypadl i nie wskoczyl do buziorka samowolnie!
2. zajada kaszki az sie jej uszka trzesa.
3. nie chce jesc ziemniakow! robi wiele mowiace bue-bue-bue - z odpowiednia minka (taka jakby za chwile miala wymiotowac na caly swiat) - wiec ja panikuje i przestaje.
4. zrezygnowana podalam jej squasha (rodzaj dyni)!! o matko... czyje ja mam dziecko???;o) przeciez ona lubi to obrzydlistwo!!!!
5. bez wyraznego obrzydzenia- odrobinke jedynie sie krzywiac - zjadla lyzeczke mala jabluszka... czyzby jednak??? polubila?
6. trzeba bedzie zrobic kolejne podejscie do marchewki...
7. bawi sie cudownie rozmaitymi zabawkami, jednak zabawka numer 1 to pieluszka tetrowa zwykla - uzywana przeze mnie jako sliniak podreczny, zabawka numer 2 - sliniak.
8. wykonala jeden przewrot z brzuszka na plecki
9. liczne "przekrety" z pleckow na boczek.
10. smieje sie glosno! usmiecha sie praktycznie caly czas! (chyba ze: a)spi, b) jest glodna, c) akurat nie ma humorku:) )
tak trzymaj corcia!
no i zaspokoilam swoja ciekawosc na tle co to ze mna jest i dlaczego mam ataki bolu dziwne takie w obrebie odcinka piersiowego kregoslupa... a ostatnimi czasy i wymioty z tym zwiazane... malo romantyczne kamienie w woreczku zolciowym. znaczy siem sypiem siem. chcialabym sie ich pozbyc przed Wielkim Wyjazdem, ale czy sie uda, skoro terminy wyznaczonych zabiegow sa na 4-6 miesiecy... i taka z atakami pojade do Moich Kochanych.. i na scislej diecie...ech...
jakby tego bylo malo - cholesterol wysokosci podwojnej. i mi tu nie zalamywac rak i nie mowic - to czym ona sie obzerala. roznosciami. ale ostatnimi czasy rzadko. no.
na dokladke - wczoraj poddalam sie "minioperacyjce" dziasla...
mowcie mi babciu...
krotko i wyjasniajaco:
1. na wyniki czekam swoje nie Oliwki. cos dziwnego sie ze mna dzieje, zobaczymy moze wszelakie mozliwe badania krwi, oraz USg jamy brzusznej cosik wykaze... byle do srody...
2. jakby bylo mi malo tych wynikow - w srode czeka mnie krojenie dziasla...
3. Babelek ma sie swietnie, rosnie, dokazuje, gaworzy na calego, pokrzykuje sobie, wywija, a co najwazniejsze - odkad jest na butelce - spi slodko 8-12 godzin w nocy! tak trzymac!
tylko cosik ma na policzkach - nie wiem co to, na uczulenie nie wyglada, raczej na bardzo przesuszona skore... zrobilo sie to cos nagle i mimo smarowania oliwka nie przechodzi. sprobujemy smarowac kremikiem...
4. a do Wielkiego Wyjazdu juz mniej niz 2 miesiace!!!
i tym optymistycznym akcentem...
nie umiem pisac notek, jak sie cos zlego dzieje.
albo jak jest sytuacja niewiadoma.
jak sie czeka na wyniki badan.
modle sie z calych sil...
...rozmaitych lancuszkow, ale ten przekazuje z pelnym przekonaniem! ma w sobie cos!
...glosno powiedziec, ale wychodzi na to ze Oliwka sie zrobila grzeczna panienka... i kiedy to tak sie stalo??? na Nowy Rok? nie mam pojecia... w kazdym badz razie - nie chodiz o to, ze placze czasami, nie chce zasnac, itepe rzeczy na "nie" - ale ile rzeczy juz jest na tak!
1. coraz czesciej sie zdarza ze polozymy ja do lozeczka, wlaczymy muzyczke lub pozytywke i ona sobie grzecznie lezy i zasypia po chwili...
2. jesli juz sie budzi w srodku nocy - nie budzi sie z krzykiem czy placzem, tylko... gaworzy sobie w najlepsze. no i chyba ze nie reaguje - wtedy ciutke podnosi glos.
3. zajada:
a. kaszke owsiana
b. jaszke ryzowa
c. jabluszko
d. kombinacje b+c
4. bawi sie slicznie, slodko az sie chce patrzec!!!
5. uspokaja sie prawie zawsze jak jej sie spiewa piosenke. dowolna. moga byc "sokoly" lub "Mary had a little lamb". nawet "sto lat":)
na minus - lubi miec mnie w zasiegu wzroku - i to zwrocona twarza do niej:) oraz: Tatus jest fajny ale w razie wiekszego smutku - chcem mamuuuuuuuuuuuuuuuuuuuusieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!
jak w tytule - zastartowalismy z jabluszkiem. z racji tej ze nie do konca wiem jak i za pomoca czego zrobic to jabluszko podalam dzis Oliwce moze stolowa lyzke jabluszka ze sloiczka. o matko jedyna moja! a coz to za minki w odpowiedzi dostalam!!! az zalowalam ze po pierwsze - nie ma komu nagrywac - bo ja karmie a Lucky nie umie (jeszcze) obslugiwac kamery, po drugie - i tak nie mamy kasety wolnej, wiec nie bylo na co nagrac:) niepowtarzalne to bylo i tyle:) slodkie! mam wrazenie ze cos tam z tego wszystkiego polknela, ale czy jej to smakowalo - nie mam pojecia... miny w kazdym razie wyrazaly wszystko - spojrzenie na zasadzie: cozes ty mi tu znowu wymyslila... hihihihi. nie moglam sie glosno smiac, bo nie chcialam Oliwki nastraszyc:)))
1. - najwazniejsze! Oliweczka wlasnie konczy swoj piaty miesiac zycia! nie wiem czy to z tej wlasnie okazji, czy tez z jakiegos innego powodu - odmowila dzisiaj bardzo wyraznie (glosnym placzem :o( ) jedzenia kaszki. zadnej nie chciala: ani ryzowej ani owsianej:( i co ja mam zrobic? podejrzewam ze po prostu sie jej znudzila... mysle ze zaczniemy jabluszko. ugotowane i rozdyzdane na papke. moze zasmakuje? a wtedy sprobujemy jabluszko z kaszka, moze wroci do lask??? do lekarza umowieni jestesmy za miesiac, ciekawa jestem ile ona wazy, ile mierzy... mysle ze 7 kg minimum (jest co nosic!), a i podrosla z 3cm... ale to tylko moje takie sobie gdybanie, zobaczymy za miesiac...
2. poukladalam Oliwkowe zdjecia do ramek... uzbieraly sie juz 3 ramki takie "kompozycyjne" (ze trzeba zdjecia docinac, itepe), nawet fajnie mi wyszly:)
3. za 10.5 tygodnia... Wielki Wyjazd!!! juz sie nie moge doczekac... zobaczyc znowu Moich Kochanych... ech!!! tyle sie tam pozmienialo, Przyjaciele sie wypieli, a ci, ktorzy nigdy sie nie deklarowali, okazali sie w porzadku...
4. czy ktos przygarnalby kroliczka??? oczywiscie nie na jedzonko dla weza czy cos podobnego... szukamy nowych wlascicieli dla maluszkow... sliczne... TUTAJ mozecie sie dowiedziec troche wiecej, a nawet zobaczyc ich zdjecia! kontakt : KAPI
okazja taka sie mi nadarzyla - ze majac do wyboru isc sobie zrobic lunch i napisac notke - wybralam notke. co tam lunch.
zastanawiam sie bardzo powaznie nad iloscia mleka ktore moje dzieciatko powinno dostawac za kazdym posilkiem... no jak jest cyc to pal go szesc, ale jak butla? dajemy na razie 120ml... moze to malo??? moze trzeba powiekszyc o nastepne 60? 180ml... nie mam pojecia... sloneczko nasze po butelce o 23:30 spalo do 5:15, slicznie, cudownie, przeuroczo... a wiec moze na razie 120ml jest ok? ...
jakos ode mnie odeszly dziwne wyrzuty sumienia, ze jak nie wystarczy cycowego mleka to przez to sie staje gorsza mama... moze dlatego ze patrze na kalendarz, a tu juz za kilka dnie bedize 5 miesiecy... znaczy wiek ktoren juz sie "nadaje" na podawanie roznych innych roznosci... zaczynam miec dylemat: jabluszko, marchewka czy kartofelek? a moze ten polecany przez tutejszych "znawcow" squash? tylko... sama tego squasha nie lubie to co mam nim dziecko raczyc??? z drugiej strony - zdrowe toto z pewnoscia jest, witamin ma cala - z przeproszeniem - kupe wiec moze i...??? ech... a moze w ogole od soczku z marfefki??? a moze wg ksiazki ktorasmy ostatnio nabyli??? kolega Mojego Szczescia polecil nam, jego dzieciatko przezylo na takim jadlospisie, to moze i nasze sie zdrowo wychowa???
ech... pewnie znowu robie z igly widly - moze tak naprawde wszystko jedno od czego sie zacznie tylko powolutku, i obserwowac...
p.s. a tak w ogole to dzisiaj zaczelismy kaszke owsiana dla niemowlat... nie wiem czy z sukcesem, bo mniej wiecej w 3/4 kaszki Oliwka sie rozplakala... rzewnemi lzami... nie wiem czy miala dosc, czy byla zmeczona, czy jej po prostu nie smakowalo??? sprobujemy jutro!!!:)