jusz!!!!!
OLIWECZKA!!!! 4098g, 55cm.
szczegoly nie wiem kiedy i w ogole nie wiem kiedy siem bedem pojawiac:)
buziaczki!!!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
OLIWECZKA!!!! 4098g, 55cm.
szczegoly nie wiem kiedy i w ogole nie wiem kiedy siem bedem pojawiac:)
buziaczki!!!
dzisiaj juz lepiej. panika gdzies sobie poszedla, mam nadzieje ze nie wroci za predko, choc w sumie wszystko jest mozliwe...
probuje normalnie funkcjonowac ale to jakos tak kiepskawo mi wychodzi, po schodach zadyszka, ze schodow zadyszka... :) portki co to mialy byc nie dosc ze ciazowe to jeszcze XL sie zrobily jakies takie... "dopasowane" - nie ze cisna czy cos, tylko jak siedze to brzuch mi ja szczelnie wypelnia. co mnie zaskoczylo - nie tyje wiecej, tzn nie przybieram na wadze, ale objetosciowo - i owszem:) i to calkiem znacznie.. wychodzi jakis 1 cm na tydzien!!! sie nie mierze bo po co sie straszyc...
tylko nie rozumiem dlaczego wszyscy mowiom mi ze to ja mam wielki brzuch... patrzac na inne ciezarne kobietki, ciagle jeszcze uwazam ze ten moj brzucholek to to sie miesci w gatunku "srednim" :)))))))))))))
i tyle... boje sie coraz bardziej... wrecz jestem coraz bardziej przerazona... i jusz...
...wkroczylismy walsnie w 38 tydzien. ostatni tydzien ktory fachowcy (no ginekolodzy i inni poloznicy) jeszcze chyba nazywaja przedterminem...
a wkroczylismy bardzo dziarsko zaczynajac od... planowanej wizyty u lekarza, ktory to z usmiechem na twarzy wysluchal bicia serduszka, pomacal bardzo dokladnie caly Brzuchol, upewnil sie ze Najmlodszy jest sobie glowka w dol (stad te dziwaczne pobolewania na wysokosci kosci ogonowej, od srodka - Ludzik sobie glowkuje...), spytal o dolegliwosci, wymienilam, powiedzial ze to normalne jest, zmierzyl mi cisnienie, usmiechnal sie znowu ze bardzo w porzadku, bialka w moczu niet, wiec pozegnalismy sie z usmiechem na twarzach, nastepna wizyta z atydzien dziekuje do widzenia. mily ludz:)
przez caly czas czekania na swoja kolejke, Ludzik wykonywal swoje dziwne ewolucje - prostowanie konczyn uprawia z najwiekszym upodobaniem, wzbudzajac we mnie dziwne takie westchnienia "auc", "oj" i "auuu" rownoczesnie z powodowaniem zawilgacania sie oczu... bo mimo ze Ludzik odczuwalny ejst od 16 tygodnia to caly czas jest to dla mnie najcudowniejsze uczucie pod sloncem!!!
no i nie wiem juz nic. tzn ogolnie zbyt madra nie bylam w tem temacie, ale zeby u ludzikow sie pojawialo cos innego niz u mnie to az taka mondra to ja nie jestem zeby se wydumac co sie spsulo:( w kazdym razie - po aktualnosci i komentarze zapraszam TUTAJ :) i jusz! bo ja raczej ja bym zaczela teraz nprawiac, to by sie skonczylo na... oryginale znaczy sie bialo-bronzowym szabloniku...
a tak w ogole to siedzem sobie na pilce takiej do skakania i klikam. i przyznam ze sie zdziwilam bo nawet dobrze sie siedzi. myslalam ze to bedzie wywrotne bardzo, a tu nie:)
a jutro....
ludziska, jutro wchodzimy w 38 tydzien!!! lomatko moja!!! znacyz sie jak ten tydzien mija, to Najmlodszy Ludzik moze sie w kazdej chwili zdecydowac, ze juz chce oglondnonc watpliwe uroki tego najcudniejszego ze swiatow!!! gdzie ten czas siem podzial???????!!!!!!!
mi goronco i jusz. nie powiem - Najmlodszy Ludzik mi w tym dopomaga... tzn trzeba ciagle dzwigac Ludzika z calym terazniejszym "oprzyrzadowaniem" - wiec wszystko co tam w srodku siedzi a jest Ludzikowi do zycia potrzebne... dobrze ze zabawek nie posiada... dopiero by mi bylo fajnie jakby mnie tak jakas lopatka dzgal! starczy lapek i nozek:)
a od wczoraj znalezlismy sie w 37 tygodniu tak w ogole... ech ten czas leci!!! (podsumowanie na dzien dzisiejszy - TUTAJ :) )
wczoraj zmobilizowalismy sie i troszke pohakalismy w ogrodku... ziemia byla tak bowiem zakamieniala ze az sie dziwie ze coskolwiek tam chcialo rosnac... :) slicznie podlalismy potem caloksztalt i zobaczymy co to z tego wszystkiego bedize:)
zakwitla mi chinska roza... hibiskus tzw. sliczny czerwony kwiat! ech!!! uwielbiam chinskie roze!! zwykle zresztom tesz:)
sobie bylam w pracy bardzo milutko ( czytaj TUTAJ)
poza tym - ciagle sie ciesze wczorajszym zdanym egzaminem:) nie kazdemu siem udaje zdac tak ot sobie!:) ha! nerwowka byla badzo powazna, owszem. az sie Najmlodysz Ludzik biedny chyba zastanawial czemu ja taka zdrzazniona jestem... bidulek sie nawet za mocno nie ruszal, zeby czasem nie pogorszyc sytuacji:) ale za to potem.. .jak juz wiedzielismy ze zdalam... ha! odrobil sobie z nawiazka:))))
a tak w ogole i poza tym wszystkim to....
MI GORONCO!!!
zdalam!!!
zdalam!!!
zdalam!!!
matko jedyna moja, egzamin mam za dwie godziny!!!!! ratunkuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jednak ciezarne kobiety nie powinny same przygotowywac imprez. nawet na 7 osob. i nawet z ograniczona iloscia podawanych potraw. wykonalam co nastepuje:
- raniutko upieklam plackow sztuk 2 - cosik a'la murzynek oraz biszkopta z gararaetkom (w ktorom wtopilam jagodki) ktory to udawal torta:)
- siadlam do kompa na doslownie pol, godzinki. po godzince odeszlam od kompa.
- wykonalam salatki sztuk dwie - jedna z kartofelkami i jajcem, a druga z serem zoltym i papryka zielona.
- przygotowalam rybe w dwoch postaciach - klasycznie smazona w mace oraz wg przepisu znalezionego w claudiowym dodatku chyba z maja - 170przepisow itepe.
- w tak zwanym miedzyczasie posprzatalam pokoj, zrobilam trzy prania, posprzatalam przedpokoj.
- nie pamietam co jeszcze. moze nic.
- aha - umylam gary. 3 zmiany garow.
w kazdym badz razie byla to w zupelnosci wystarczajaca ilosc czynnosci, zeby nogi w kostkach mi spuchly a kregoslup prawie z krzykiem odmowil posluszenstwa...
ale nagrodzona zostalam niezmiernie sowicie - goscie zezarli wszystko ze szczesciem w oczach:) oraz Moje Szczescie mialo wspaniale przyjatko urodzinowe!!! o!!!!
p.s. - przeboje z Luckym - tutaj